Zawsze gotowi. IV Ogólnopolskie Mistrzostwa Grup Ratownictwa PCK

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 30.08.2019 15:53

8 grup ratowniczych PCK rywalizuje w Koszalinie o miano najlepszej. To sprawdzian umiejętności współpracy w grupie i wiedzy zdobytej podczas roku działań i szkoleń.

Zawsze gotowi. IV Ogólnopolskie Mistrzostwa Grup Ratownictwa PCK Wodna Dolina w Koszalinie. Sędzia ocenia pracę grupy ratownictwa PCK z Wrocławia. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Ratownicy medyczni nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje. Chcą być nowocześniejsi, szybsi, dokładniejsi. Służą temu szkolenia, zawody. Taką okazją stały się IV Ogólnopolskie Mistrzostwa Grup Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża, które 30 sierpnia odbyły się w Koszalinie. Do rywalizacji stanęło osiem drużyn ratowniczych: z Bydgoszczy, Bielska Białej, Warszawy, Przemyśla, Wrocławia, Opola, Wejherowa, Trójmiasta oraz zaprzyjaźniona grupa z Niemieckiego Czerwonego Krzyża DRK Rugia – Stralsund.

Impreza odbywa się co roku w innym mieście, obecnie zaś, w roku 100-lecia Polskiego Czerwonego Krzyża, jej gospodarzem jest Koszalin. – Dla drużyn ratowniczych jest to forma sprawdzenia całorocznej pracy, skuteczności odbytych szkoleń – wyjaśnia Paweł Ochim, sędzia główny mistrzostw.

W ramach mistrzostw ratownicy wzięli udział w II Zachodniopomorskich Manewrach Ratownictwa PCK. W kilku miejscach Koszalina musieli zainterweniować w (zainscenizowanej) sytuacji zagrożenia czyjegoś życia lub zdrowia.

Jedna ze scen rozgrywa się przy akwenie w Wodnej Dolinie. Wrocławscy ratownicy resuscytują tu topielca (na fantomie). Ich koleżanka, Agata Grajek, przeprowadza wywiad z młodym mężczyzną odgrywającym rolę osoby, która doznała obrażeń w wyniku skoku do wody. Pyta o przyjmowane leki, choroby, przebyte hospitalizacje, przyjęte tego dnia posiłki. Podejrzewa u poszkodowanego uraz kręgosłupa. Choć nie jest medykiem z wykształcenia, tylko promotorem ochrony zdrowia, wiedzę, jak postępować w tego typu przypadkach, szkoli w ramach grupy ratownictwa. – To pasja, którą rozwijam w PCK od siedmiu lat – mówi.

Ratownicy PCK zabezpieczają na co dzień różne imprezy, także masowe. To wymaga sprawności i nieustannego doskonalenia. – To dlatego organizujemy sporo zawodów – mówi Marta Dec, studentka ratownictwa medycznego i organizatorka zawodów. – Chcemy być przygotowani na każdą sytuację, bo nigdy nie ma dwóch takich samych, np. poszkodowany może zachować się niestandardowo, jego parametry mogą wskazywać na inny stan, niż uczyliśmy się podczas treningów. To, że trenujemy różne warianty, pozwala nam być skuteczniejszym w realnej sytuacji.

Podczas rywalizacji liczą się wiedza, doświadczenie, refleks, współdziałanie w grupie, toteż zawodnicy byli zmobilizowani i skupieni. W realnej sytuacji dochodzą do głosu dodatkowe odczucia: współczucie, wzruszenie, obawa o czyjeś zdrowie czy życie. – Bywa wzruszająco – potwierdza Marta Dec. – Najmilsze jest zawsze to słowo "dziękuję", które słyszymy od kogoś, komu pomożemy. To najbardziej wzrusza.

W całym kraju istnieje 19 grup ratownictwa PCK. Koszalińska, działająca od 14 lat i licząca 50 osób, jest jedyną w województwie zachodniopomorskim. W jej skład wchodzą wolontariusze – zarówno pasjonaci, jak i zajmujący się medycyną zawodowo czy studenci kierunków medycznych. Ich zadaniem jest nie tylko zabezpieczanie imprez, ale także propagowanie honorowego krwiodawstwa, pomoc socjalna potrzebującym, upowszechnianie tradycji i historii czerwonokrzyskiej, edukacja prozdrowotna dzieci i młodzieży.

– Jako społeczeństwo musimy uczyć się pomagać innym, bo w kryzysowej sytuacji może znaleźć się nie tylko ten, kto wyklucza się ze społeczności na własne życzenie, ale każdy. Toteż porzucamy wszelkie uprzedzenia i propagujemy dobro – zapewnia Krzysztof Wróblewski, prezes oddziału rejonowego PCK w Koszalinie.

Z promocji idei PCK skorzystali także najmłodsi koszalinianie. Na placu Polonii dzieci miały okazję obejrzeć wnętrze karetki, przejść torem przeszkód w alkogoglach (by przekonać się, jak reaguje osoba pijana), wziąć udział w pokazie resuscytacji, wykazywać się talentami plastycznymi. Towarzyszył im Adrian Białkowski, który od roku próbuje swoich sił w koszalińskiej grupie ratowniczej PCK. Niewykluczone, że będzie tę pasję rozwijał dalej, w ramach studiów. – Już jako mały chłopiec marzyłem, żeby zostać ratownikiem. Spełniam marzenie – mówi. Przede wszystkim chce ratować życie, ale uczy się tu także współdziałania w grupie, zarządzania ludźmi. I współczucia. – Jestem teraz bardziej wyczulony na potrzeby innych. Gdy widzę bezdomnego w złym stanie, zawsze pytam się, czy u niego wszystko w porządku.

Drugiego dnia mistrzostw, 31 sierpnia, grupy ratownicze wezmą wspólnie udział w wielkich manewrach, podczas których będą musiały pokazać, jak udzielić pomocy poszkodowanym w pożarze lasu. Wydarzenie będzie odbędzie się o godz. 9 przy starym szpitalu psychiatrycznym na ul. Słonecznej. Poprzedzi go przejazd kolumny karetek na sygnale przez miasto, start o godz. 8.30 z ul. Morskiej, potem Zwycięstwa i Ruszczyca.