Ulicami Wałcza przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 08.09.2019 18:18

Kilkaset osób manifestowało swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich związanych z ochroną życia i tradycyjnym modelem rodziny. - Chcemy dać świadectwo wszystkim mieszkańcom naszego miasta - mówi jedna z uczestniczek.

Ulicami Wałcza przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny Wałcz, 8 września. Marsz dla Życia i Rodziny. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Marsz wyruszył sprzed kościoła pw. św. Mikołaja po Mszy św. Uczestnicy przeszli ulicami miasta w stronę placu obok Wałeckiego Centrum Kultury, gdzie odbył się festyn rodzinny.

Organizatorzy, czyli Stowarzyszenie "Familia et Miraculum Vitae", zapewnili atrakcje dla dzieci, ciepły posiłek, a także część artystyczną. Na scenie wystąpili Dominika i Damian Ptakowie oraz zespół Soudarion.

Nagrodzono także najmłodszego i najstarszego uczestnika marszu. Najmłodszy okazał się 3-tygodniowy Antoś, a najstarsza - 87-letnia s. Krystyna, elżbietanka.

Wśród osób biorących udział w marszu były rodziny z dziećmi, osoby starsze oraz młodzież. - Jesteśmy tu po to, żeby pokazać całemu miastu, że życie ma dla nas ogromną wartość - mówi Aleksandra Karaśkiewicz, która na marsz wybrała się z mężem Szymonem i trójką dzieci. - Nasze dzieci wszystkie były planowane, ale gdyby pojawiło się jakieś nieplanowane, to tak samo przyjęlibyśmy je jako dar Boży - dodaje mieszkanka Wałcza.

Andrzej Subocz, lekarz internista, zwraca uwagę na to, że propagowane w czasie marszu wartości nie są jedynie teorią, ale mają konkretne przełożenie na sytuacje życiowe wielu ludzi. - Aborcja, oprócz śmierci dziecka, powoduje wielkie spustoszenie w życiu kobiety, szczególnie w późniejszym okresie. Istnieje coś takiego jak syndrom poaborcyjny, o którym niestety zbyt często się nie mówi. Nie zdają sobie z tego sprawy młode osoby, które decydują się na taki krok.

Słowa te potwierdza ks. Antoni Badura, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja. - Spotkałem osoby starsze, które po latach odczuwały wielkie wyrzuty sumienia. Pamiętam jedną kobietę, która do aborcji zmuszona była przez swojego męża. Miała bardzo silny syndrom poaborcyjny - mówi duszpasterz.

Ksiądz Badura podkreśla, że osoby, które mają za sobą doświadczenia związane z aborcją albo np. z metodą in vitro, nie są odrzucone przez Kościół. - Mówimy o odpowiedzialności, ale i o miłosierdziu - tłumaczy.

W diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej odbywają się np. rekolekcje dla osób po aborcji "Winnica Racheli". Informacje o najbliższym terminie można znaleźć TUTAJ.

Wałecki Marsz dla Życia i Rodziny odbył się po raz 6. Zorganizowało go Stowarzyszenie "Familia et Miraculum Vitae", które tworzą ludzie zaangażowani w Domowy Kościół, inne ruchy oraz spoza ruchów. - Marsz organizujemy już od kilku lat, a stowarzyszenie powstało przed rokiem. Doszliśmy do wniosku, że w ten sposób można więcej zdziałać, ponieważ łatwiej jest np. zbierać pieniądze - mówi Agnieszka Podgórska.

Organizacja marszu wymaga wielkiego nakładu pracy. - Zaczynamy już na początku roku. To, co widzimy dzisiaj, jest owocem kilkumiesięcznej pracy. Zbieramy pieniądze od sponsorów, ale także piszemy projekty na dofinansowanie ze środków unijnych. Udało nam się w tym roku zdobyć w ten sposób fundusze na atrakcje dla dzieci oraz na organizację koncertu - mówi A. Podgórska.

Organizatorzy już zapowiadają kolejny marsz w przyszłym roku. Patronat medialny nad wydarzeniem sprawował "Gość Niedzielny".