Przez Pomorze biegnie charytatywna Lokomotywa Uśmiechu

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 10.09.2019 17:22

Od powiatu do powiatu sportowcy województwa zachodniopomorskiego przekazują sobie pałeczkę, by wspomóc Zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci.

Przez Pomorze biegnie charytatywna Lokomotywa Uśmiechu – To pierwsza taka inicjatywa w Szczecinku. Liczymy, że będziemy to powtarzać w kolejnych latach – mówią szczecineccy sportowcy. Katarzyna Matejelk /Foto Gość

Lokomotywa Uśmiechu wyruszyła 4 września ze Stargardu, by wrócić tam po 20 dniach. W tym czasie pałeczka – w formie barwnej lokomotywy – przekazywana była i będzie m.in. w Wałczu, Drawsku Pomorskim, Szczecinku, Świdwinie, Białogardzie, Koszalinie, Sławnie i Kołobrzegu.

Lokomotywa Uśmiechu nie tylko zbiera w ten sposób wpłaty na konto hospicjum i uwrażliwia Pomorzan na potrzeby ludzi chorych i niepełnosprawnych, ale też promuje zdrowy styl życia, aktywizuje do uprawiania sportu i integruje sportowców wielu dyscyplin.

10 września w Szczecinku kilkunastu biegaczy – przedstawicieli różnych klubów – wystartowało w południe z rynku w kierunku Połczyna Zdroju. Po około godzinie wsiedli na rowery, a gdy dotarli do Połczyna, połączyli się z miejscowymi sportowcami i ruszyli do Świdwina. Sportowa podróż na dystansie 70 km zajęła im ok. 6 godzin.

– Odzew jest cudowny, nikt się nie wyłamał, deszcz nikogo nie zniechęcił – cieszy się Małgorzata Kisiel z Teamu Biegowego Szczecinek. – Panuje świetna atmosfera, cieszymy się tym, co możemy razem zrobić. Tym bardziej, że wszystko teraz toczy się w biegu, brakuje czasu dla innych. Lokomotywa to okazja, byśmy się zatrzymali, spotkali w sportowym gronie i pobiegli wspólnie. Przecież i tak biegamy dla utrzymania formy.

Szczecinecką Husarię Race Team reprezentowało 10 sportowców. – Robimy to dla przyjemności i dla zdrowia, ale mobilizuje nas szczytny cel: pomoc dzieciom – mówi Sławomir Gaworecki. Ceni to, że obok niego stają na starcie przedstawiciele innych miejskich klubów. – Kluby sportowe w mieście powinny być zjednoczone, bo to sprzyja temu, żebyśmy potem wspólnie organizowali różne wydarzenia – i te charytatywne, i te typowo sportowe. Podczas takich imprez poznajemy się nawzajem.

Według niego sport uczy bycia człowiekiem. – Sport to są zasady fair play – deklaruje husarz. – Prawdziwy sportowiec postępuje według nich także na co dzień, a to, co wyćwiczył w swojej dyscyplinie, przekłada na życie.

Przez Pomorze biegnie charytatywna Lokomotywa Uśmiechu   10 września w Szczecinku kilkunastu biegaczy – przedstawicieli różnych klubów – wystartowało w południe z rynku w kierunku Połczyna Zdroju. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Zachodniopomorska sztafeta biegnie po raz pierwszy, ale – wnioskując z szerokiego odzewu, z jakim się spotkała – nie ostatni. Każdy z powiatów leżących na trasie nie tylko zainteresował się wydarzeniem, ale też dołączył do biegu. Zresztą nie tylko do biegu. Sportowcy – a są wśród nich rowerzyści, motocykliści, morsy, rolkarze, chodziarze nordic walking czy zawodnicy rugby – wybrali różne formy pokonania trasy – biegiem, na rowerze, na motorze. – Pałeczkę można dostarczać na różne sposoby. Nie zdziwiłbym się, gdyby gdzieś po drodze znalazł się jakiś kajakarz – śmieje się pomysłodawca imprezy Mariusz Malec, członek Stargardzkiego Klubu Morsów "Miedwianie".

Pomysł sztafety podrzuciło mu życie. Wiosną tego roku, gdy podczas charytatywnego "Biegu brzegiem serca", biegł wzdłuż polskiego wybrzeża (towarzyszyło mu dwóch sportowców na rowerach), spotykał się na trasie z witającymi go członkami klubów morsowych. – Zauważyłem, że różne kluby nie są zbyt zintegrowane, nie utrzymują między sobą kontaktów. To był impuls: zorganizować coś, by świat sportu, przynajmniej ten w województwie zachodniopomorskim, zintegrował się. Tak powstał pomysł Lokomotywy Uśmiechu, w której jeden powiat biegnie do drugiego – wyjaśnia.

Przygotowania trwały od marca. – Docieraliśmy do sportowców głównie podczas różnych zawodów. Pomocne okazały się koszulki, na których widniały nazwy klubów, i tak od rozmowy do rozmowy udało nam się skontaktować ze wszystkimi powiatami – mówi M. Malec.

Jako mors i biegacz liczy na korzyści z wymiany sportowych kontaktów. – Sama organizacja sztafety wymusza współpracę między klubami. A to pogłębia świadomość, że obok istnieją inne osoby, z którymi łączy nas podobna pasja – uważa.

Łukasz Szerszeń reprezentujący Rugby Klub Szczecinek rozumie ideę wspólnego uprawiania sportu, ponieważ czasem trenuje z zawodnikami Husarii. Toteż 10 września bez żalu odłożył piłkę do rugby, ale już nie umiejętności trenowane na boisku. – Podczas treningów mamy nie tylko mnóstwo przewracanek, ale też bardzo dużo biegamy. Dziś więc poćwiczę tę umiejętność. Ale biegnę przede wszystkim dla chorych dzieci – deklaruje.

Według niego sportowe środowisko jest dobrą przestrzenią do niesienia pomocy, zwłaszcza to w Szczecinku. – Tu cenimy sport, ale też chcemy pomagać innym. To wspaniałe. Nic dodać, nic ująć – mówi.