Wspólne śpiewanie hymnu Polski ma sens. Akcja "Szkoła do hymnu"

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 08.11.2019 15:16

Do akcji śpiewania 4-zwrotkowego Mazurka Dąbrowskiego stanęły tysiące szkół w kraju. Wśród nich uczniowie podkoszalińskich Mścic.

Wspólne śpiewanie hymnu Polski ma sens. Akcja "Szkoła do hymnu" Po komendzie: "Baczność!" do auli wprowadzono sztandar i o 11.11 odśpiewano hymn Polski - wszystkie cztery zwrotki. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Zaproszenie ministra edukacji narodowej oraz Rady Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej do akcji "Szkoła do hymnu" przyjęło wiele szkół w Polsce i za granicą, w tym SP im. Ludzi Morza w Mścicach. 8 listopada, w dniu zajęć szkolnych poprzedzających obchodzone 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości, prawie 260 uczniów przerwało tu lekcje i wyszło na szkolny korytarz, by o godzinie 11.11, symbolizującej świąteczną datę, odśpiewać hymn Polski.

Przedsięwzięcie jest kontynuacją ubiegłorocznej inicjatywy "Rekord dla Niepodległej", w której mścicka szkoła uczestniczyła obok 24 tysięcy innych. W tym roku stanęła do hymnu razem z 19 tys. placówek (co oznacza zaangażowanie niemal 4 milionów uczniów i 380 tysięcy nauczycieli).

Marcin Dziarkowski z VIIa liczy na to, że uda mu się zaśpiewać Mazurka Dąbrowskiego, bo go pamięta. Pytane o tę samą umiejętność jego koleżanki też podnoszą ręce. O 11.11 okazuje się, że hymn znają nawet pierwszoklasiści, a szkolny chór Dominanta i zespół instrumentalny Ad Libitum pod kierunkiem Bożeny Cieńkowskiej  (zdobywca wielu nagród i wyróżnień regionalnych i ogólnopolskich) wspomaga tych, którzy - jak Marcin - bardziej niż że zapomną tekstu obawiają się, że kiepsko śpiewają. - Strasznie wstydzę się śpiewać, bo nie mam słuchu, ale w grupie jakoś dam radę - wyznaje 13-nastolatek. To nie bez znaczenia, bo uroczystość w podstawówce w Mścicach cała była wyśpiewana - po hymnach (szkolnym i narodowym) odśpiewano jeszcze "Rotę", a potem pieśni legionowe.

Jak zauważa Tomasz Skonieczny, wicedyrektor szkoły i nauczyciel historii, ubiegłoroczne wydarzenie pokazuje, że warto takie akcje organizować. Tym bardziej gdy jest to wsparte dodatkowymi inicjatywami, np. tzw. innymi lekcjami historii, jakie są tu prowadzone od 4 lat. - I to jest skuteczniejsze niż podawanie tych samych treści na apelach. Widzimy, że po roku uczniowie świetnie pamiętają takie ciekawostki jak to, skąd na polskiej fladze do dziś pojawia się godło. Potem można wprowadzać nowe wątki, jak np. czym jest obywatelstwo, a czym narodowość - przekonuje T. Skonieczny.

Wicedyrektor dostrzega renesans zainteresowania historią wśród młodzieży. - To widać na forach internetowych, w rozwoju grup rekonstrukcyjnych, a wstępują do nich też nasi uczniowie. Sam wykorzystuję na lekcjach niektóre filmy historyczne zamieszczone na kanale YouTube autorstwa młodych amatorów. To świetne kilkuminutowe prezentacje.

Ponadto od września szkoła przystąpiła do programu "Współczesny patriota", który - nie tylko na lekcjach historii - ma ukazać miłość do ojczyzny w różnych aspektach, jak choćby... segregacja odpadów czy płacenie podatków. - W IV klasie rozpoczynamy od patriotyzmu lokalnego: skąd pochodzę, jaka jest historia mojej gminy, jakie mamy zabytki. To ważne, bo w programie historii więcej się mówi o Krakowie, Wilnie czy Warszawie niż o ziemiach pomorskich - mówi T. Skonieczny. - Potem zakres tych tematów jest poszerzany.

Już wśród uczniów klas I-III widać zainteresowanie tematyką patriotyczną. - Literatura podsuwa nam te treści, więc rozmawiamy o postawach, emblematach, galowym stroju. W ten sposób umacniamy w dzieciach ich korzenie - mówi nauczycielka trzecioklasistów Iwona Lichmańska. Jak dodaje, bywa zaskoczona ich ciekawością i czasem musi sięgnąć poza program nauczania, by ją zaspokoić. Wykorzystuje też zadania domowe do tego, by te tematy zaistniały w gronie rodzinnym.

Także w domu Marcina Dziadkowskiego tematy narodowe są obecne. Nie są to poważne dysputy, ale tata Marcina dba, by niektóre filmy o takiej tematyce cała rodzina obejrzała wspólnie.

Większość wiedzy o ojczyźnie młodzi czerpią jednak z lekcji. - Przecież do szkoły chodzimy właśnie po to, by się czegoś nauczyć. Wiem, że wielu uczniów to naprawdę interesuje - mówi Patrycja Pilarczyk, przewodnicząca szkoły, która uważa, że warto przerwać lekcje po to, by wspólnie uczcić narodowe święto.

Czyni to z ponad dwoma setkami innych Staszek Marszałek. - Odzyskanie niepodległości po latach niewoli było bardzo trudne. Ale udało się, za cenę krwi wielu ludzi. Jesteśmy im winni szacunek i pamięć - powiedział siódmoklasista.