publikacja 30.11.2019 11:20
Do świtu można było wstąpić choć na chwilę do białogardzkiego kościoła św. Jerzego na modlitwę przed Najświętszym Sakramentem. Byli też tacy, którzy przy Jezusie spędzili całą noc.
Nocne czuwanie w kościele św. Jerzego w Białogardzie. Karolina Pawłowska /Foto Gość
Na cichej modlitwie, pobożnej lekturze lub po prostu będąc blisko wystawionego w monstrancji Jezusa, spędzili tę noc mieszkańcy Białogardu.
- Alternatywa dla zabiegania świata, zgiełku codzienności. Warto tak zatrzymać się na dłużej, wyciszyć, dać czas Panu Bogu - mówią ci, którzy zdecydowali się wstąpić do niedużego kościoła św. Jerzego. Jedni mają tę noc zapisaną w kalendarzu od kilku lat, inni wstępowali przypadkiem, czasami zaintrygowani święcącym się przez całą noc światłem w kościele.
- Ta modlitwa to swego rodzaju podsumowanie czasu, który był nam dany. Może też trochę refleksja nad tym, z czego nie skorzystaliśmy, co zmarnowaliśmy, ale przede wszystkim podziękowanie Bogu za to, co otrzymaliśmy - tłumaczy ideę nocnego czuwania ks. Mariusz Kuropatnicki.
Jak zauważa opiekun grupy Odnowy w Duchu Świętym z białogardzkiej parafii św. Jadwigi, która organizuje wydarzenie, to pomysł na zakończenie roku liturgicznego i wejście z modlitwą w nowy. - Na zakończenie roku kalendarzowego uczestniczymy w nabożeństwach, podejmujemy zobowiązania noworoczne. Rozpoczęcie nowego roku kościelnego bywa, że przechodzi mało zauważone - dodaje duszpasterz.
Czuwanie u św. Jerzego organizowane jest od kilku lat. Przychodzą na nie wierni ze wszystkich białogardzkich parafii. Niektórzy biorą udział w uwielbieniu do północy, nie brakuje jednak i takich, którzy przed Najświętszym Sakramentem na cichej modlitwie trwają do świtu. Formuła czuwania jest otwarta. W zależności od potrzeb osób czuwających, w ciągu nocy jest czas na uwielbienie, śpiewanie, rozważania, ale i cichą modlitwę osobistą w przyniesionych przed Najświętszy Sakrament intencjach.
- Z pewnością to przede wszystkim intencje osobiste, ale trudno też, kiedy tak się trwa kilka godzin przed Panem Jezusem, nie pomyśleć o tych, którzy są letni w wierze. Wydaje się, niestety, że takich jest najwięcej. Kilka razy w roku w kościele, niektóre sakramenty, ale nic ponadto. Na to nie mamy innego lekarstwa, jak modlitwa w ich intencji. Modlitwa wstawiennicza wiele może, nawet czyjeś zbawienie może zależeć od nas. Często nie myślimy o tym, przychodząc do Pana Boga z własnymi sprawami, problemami. Taka noc to okazja, żeby westchnąć też za innymi - uważa ks. Eugeniusz Kaczor, proboszcz parafii św. Jadwigi.
Czuwanie, które rozpoczęło się wieczorną Mszą św., zakończyła Eucharystia o godz. 7.