Zaśpiewana historia Bożego Narodzenia. Kolędowanie w Głobinie

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 09.01.2020 23:10

- Coraz mniej śpiewamy w domach, dlatego warto organizować takie wydarzenia, aby trochę ludzi zainspirować - mówi ks. Jarosław Aleksandrowicz, miejscowy proboszcz.

Zaśpiewana historia Bożego Narodzenia. Kolędowanie w Głobinie Głobino, 9 stycznia. Kolędowanie zorganizowane przez parafię i miejscową szkołę. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Takie kolędowanie w kościele w Głobinie, który należy do parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Wieszynie, odbyło się po raz pierwszy. Przed mieszkańcami tej podsłupskiej miejscowości wystąpił chór miejscowej Szkoły Podstawowej im. Henryka Sienkiewicza. Nie był to jednak typowy występ, ponieważ do wspólnego kolędowania zaproszeni zostali wszyscy obecni w kościele. Chętnych do włączania się w śpiew nie brakowało. W przypadku kolęd trudno, żeby było inaczej.

Kolędowanie w Głobinie.
Gość Koszalińsko-Kołobrzeski

- Lubimy śpiewać kolędy i pastorałki również dlatego, że ich linia melodyczna jest raczej łatwa do nauczenia się i przyjemna do słuchania - mówi Elżbieta Stec, prowadząca szkolny chór w Głobinie.

Zwraca też uwagę na warstwę tekstową kolęd. Choć ich język bywa archaiczny, niesie ze sobą ważne treści. Zauważają to także młode chórzystki. - Teksty kolęd są z życia wzięte. Śpiewamy o tym, co zdarzyło się naprawdę. To nie są bajki - mówi Julia Taczała z kl. VI. - Można się z nich wiele nauczyć. One są zaśpiewaną historią Pana Jezusa - dodaje jej koleżanka z klasy Aleksandra Ćmiel.

Elżbieta Stec podkreśla też sam walor śpiewania. - Ono rozwija nas emocjonalnie i umysłowo. W czasie wspólnego śpiewania uwalniają się endorfiny, które poprawiają nastrój nawet wtedy, kiedy człowiek jest zmęczony - mówi nauczycielka muzyki.

Jej słowa potwierdzają podopieczne z chóru. - Muzyka pomaga mi się odstresować - przyznaje J. Taczała. Jak mówi, nie zawsze musi to być śpiewanie idealne, profesjonalne: - Ono jest dla mnie po prostu przyjemnością, a nawet zabawą.

Śpiewanie w szkolnym chórze, ale i winnych okolicznościach, jest jednak czymś więcej. - Pozwala rozwijać wrażliwość muzyczną i dodaje odwagi - zapewnia Elżbieta Stec. - Już nie boję się stać na scenie i śpiewać. Na początku było zupełnie inaczej. Bardzo się stresowałam. To mi pomaga także na co dzień, w domu, w szkole przy odpowiedzi na lekcji - przyznaje A. Ćmiel.

Kolędowanie w Głobinie udało się zorganizować dzięki współpracy parafii, Stowarzyszenia Przyjaciół i Sympatyków SP w Głobinie oraz samej szkoły.

- Współpracujemy z parafią, bo taka współpraca jest bardzo potrzebna i możliwa. Wszystko zależy od człowieka i jego otwarcia. Działamy w tej samej miejscowości dla tych samych ludzi - przyznaje Renata Lemisiewicz, dyrektor placówki i wiceprezes stowarzyszenia. - To pierwsze takie kolędowanie, ale mam nadzieję, że nie ostatnie - dodaje Grażyna Diak, wicedyrektor głobińskiej podstawówki.