Dorośli też dorastają do wiary

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 08.03.2020 20:18

Dorosłość nie sprawia, że znikają pytania i wątpliwości, przeciwnie - pojawiają się nowe. Także duchowe. - Dobrze móc je zadać - mówią parafianie z Darłówka.

Dorośli też dorastają do wiary Comiesięczne spotkania to czas na odkrywanie i pogłębianie wiary. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Spotykają się co miesiąc. Nigdy nie wiadomo, ile osób przyjdzie, ale nie liczba jest ważna, a treści, które poruszane są w refektarzu nadmorskiego klasztoru ojców franciszkanów.

Kilkanaście osób dzieli się tym, jak słowo Boże realizuje się w ich życiu, często otwierając bardzo szeroko serca, opowiadając o sprawach trudnych i bolesnych, mając poczucie, że nic nie wyjdzie z bezpieczniej przestrzeni refektarza. Razem z duszpasterzem próbują przejść przez trudną lekcję zadaną przez Jezusa.

– Zdarza się, że w duszpasterstwie wszystkie siły idą na dzieci i młodzież, a dorośli zostają sami. Jezus nauczał dorosłych, a błogosławił dzieci, a my robimy na odwrót: nauczamy dzieci i błogosławimy dorosłych. Żeby dotrzeć do dzieci, najpierw trzeba dotrzeć do ich rodziców. Oni mają tak wiele pytań, z którymi nie wiedzą, co zrobić – tłumaczy o. Sebastian Fierek, który trzy lata temu zaproponował swoim parafianom spotkania dla dorosłych.

Uczestnicy przyznają, że spotkania pomagają im dorastać w wierze.

– Byłam „chodząca do kościoła niewierząca”. Dopiero te spotkania otworzyły mi na wiele spraw oczy, skłoniły do myślenia – przyznaje Grażyna Laskowska. – My, dorośli, wiele rzeczy zdążyliśmy zapomnieć z katechezy, o wielu pewnie też nie słyszeliśmy lub nie zrozumieliśmy. Bez takich spotkań człowiek zostaje sam ze swoimi pytaniami, wątpliwościami, a z czasem przestaje je sobie stawiać – zauważa kobieta.

Brygida Majchrzak z mężem Kazimierzem starają się nie opuścić żadnego spotkania. – Wydawałoby się, że w tym wieku powinnam już wiele rzeczy wiedzieć i znać – nic bardziej mylnego. Tu sporo rzeczy się wyjaśnia, także takich, o które głupio byłby zapytać. Kazanie czasami się słyszy, a czasami nie. Bo rozprasza nas biegające dziecko, bo myśli uciekają do spraw domowych – tłumaczy.

Ojciec Sebastian widzi owoce spotkań. – Część parafian przychodzi w niedzielę na liturgię przygotowana. Już są po lekturze czytań. Wiem, bo raz się pomyliliśmy z czytaniami i już widziałem w kościele poruszenie! – przyznaje ze śmiechem. – Ale to widać również w zaangażowaniu w liturgię, przeżywanie uroczystości, czy choćby zwykłe codzienne sprawy związane z życiem parafii – dodaje franciszkanin.


Więcej o duszpasterstwie dorosłych w Darłówku w najnowszym numerze "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".