publikacja 26.05.2020 13:53
Choć był wybitnym dyplomatą i doradcą polskich władców, a z jego pogrzebem wiąże się niemały skandal, dzisiaj mało kto w Kołobrzegu pamięta Macieja von Krockowa. Niemal w przededniu 345. rocznicy jego śmierci przeprowadzono badania rzucające nieco światła na tę postać.
Ekipa badająca tajemnicę Macieja von Krockowa. Muzeum Oręża Polskiego
Dzisiaj nazwisko dyplomaty niewiele mówi współczesnym mieszkańcom kurortu, jednak w swojej epoce był jednostką wybitną. Pochodził ze znamienitego rodu Krokowskich. Był zaufanym książąt pomorskich, reprezentował interesy Korony na rokowaniach pokojowych kończących krwawą wojnę trzydziestoletnią, cieszył się zaufaniem polskich władców, zabiegali o niego Duńczycy, służył dworowi brandenburskiemu. W Kołobrzegu, w którym osiadł w 1654 r., stał na czele sądu, był również honorowym proboszczem kołobrzeskiej kolegiaty. Mimo to wątpliwości budziło nawet miejsce spoczynku jego doczesnych szczątków.
Najnowsze badania uchyliły nieco rąbka tajemnicy i przywołały postać Macieja von Krockowa z mroków przeszłości.
W pomiarach georadarowych wziął udział dr hab. Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Muzeum Oręża Polskiego- Badania georadarowe potwierdziły obecność zachowanych elementów mających typowy charakter dla krypt grobowych. Pośrednio może to wskazywać, że rzeczywiście w tym kościele pochówek jest zachowany. Wskazują na to także dane historyczne. Wydaje się więc, że udało się wyjaśnić jedną z kołobrzeskich zagadek i rzucić nowe światło na tę sprawę - przyznaje dr hab. Andrzej Ossowski.
Kierownik Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wziął udział w badaniach przeprowadzonych w kościele rektoralnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kołobrzegu, mających na celu potwierdzenie informacji, że to właśnie ta świątynia jest miejscem spoczynku dyplomaty.
Czarownice, fanatyczny pastor i skandal nad grobem
Zaczęło się od jednego, przypadkowego zdania. - Cztery lata temu trafiłem na artykuł dr. Roberta Dziemby poświęcony kołobrzeskim czarownicom i płonącym stosom. Wspomniał o „fanatycznym pastorze” z kołobrzeskiej kolegiaty, który mocno zwalczał domniemane czary. Autor napisał również, że ów pastor, Joahann Colberg, zasłynął również z odmówienia pochówku w kolegiacie Macieja Krockow Krokowskiego. W wyniku tego dyplomata spoczął w naszym kościele. To było jedno zdanie, ale rozpaliło ciekawość - opowiada ks. Piotr Zieliński, dyrektor Domu Księży Emerytów i niestrudzony zbieracz historii związanych z kościołem, który dzisiaj służy księżom-seniorom.
Maciejowi von Krokow pomogła pandemia. A właściwie związane z kwarantanną społeczną zamrożenie. - Robert Dziemba jest nie tylko dziennikarzem i historykiem, ale również organistą, który zna się na instrumentach. Mając nieco więcej czasu, zajął się społecznie remontem naszych organów. Przy okazji wrócił temat dyplomaty i możliwości zweryfikowania posiadanych informacji - dodaje ks. Zieliński.
Przeprowadzenia badań podjęło się kołobrzeskie Muzeum Oręża Polskiego wraz z Grupą Eksploracyjno-Poszukiwawczą „Parsęta”.
Georadarowe pomiary wskazały zakłócenia na południowy-zachód od wejścia pod posadzkę. Ich rozmiar i forma świadczą, że jest wysoce prawdopodobne, iż jest to zasypana krypta. W tym kościele wzmiankowany jest tylko jeden pochówek, właśnie Macieja von Krockow.
Dlaczego dyplomata spoczął w niepozornej świątyni nad Parsętą, a nie w dostojnej kolegiacie, której był honorowym proboszczem?
Pod posadzką znajduje się wejście do zasypanej dzisiaj krypty. Muzeum Oręża PolskiegoZawinił upór luterańskiego pastora Joahanna Colberga, który kategorycznie sprzeciwił się umieszczenia ciała kalwinisty w zarządzaj przez siebie świątyni. Sprawa musiała odbić się szerokim echem i wywołać niemały skandal, bo z pochówkiem zmarłego 16 marca 1675 r. Macieja von Krockowa czekano blisko trzy miesiące. Ostatecznie 1 czerwca został pochowany pod posadzką stojącego w cieniu kolegiaty kościoła, jednej z trzech średniowiecznych świątyń znajdujących się wewnątrz murów miejskich.
Niczego prócz prochów i kości
Dawny kościół garnizonowy, dzisiaj rektoralny, posadowiony jest na średniowiecznym korzeniu. Jego dzisiejszy kształt to efekt XIX-wiecznej przebudowy czy nawet odbudowy, podczas której krypta została zasypana ziemią i gruzem. Badania potwierdziły jednak jej istnienie. Czy zawiera nadal trumnę z ciałem dyplomaty, nie wiadomo. Mogłyby to potwierdzić jedynie poważniejsze prace archeologiczne, te jednak mogłyby naruszyć strukturę zabytkowej świątyni. Zajmujący się tematem przyznają jednak zgodnie, że nie ma takiej potrzeby.
- Nie budzi najmniejszej wątpliwości, że taki pochówek miał miejsce. To prawda, że mamy deficyt zabytków średniowiecznych, ale nie zapominajmy, że pierwszą funkcją kościoła jest funkcja modlitewna, nie muzealna czy historyczna - podkreśla dr Robert Dziemba, kierownik Pracowni Historii Kołobrzegu MOP.
Wątpliwości co do dalszych badań zdaje się rozwiewać także sam bohater historii. - Maciej Krockow kazał napisać na swoim grobie znamienną sentencję. W tłumaczeniu z łaciny brzmi ona: „Wędrowcze, który jesteś pobożny i Boga się boisz, oszczędź ten grób, niczego bowiem nie znajdziesz prócz prochów i kości wewnątrz ukrytych” - dodaje ks. Piotr Zieliński.