Letni wypoczynek w turystycznych kurortach niekiedy wiąże się z pewnymi utrudnieniami. Solidna dawka niskiej jakości bodźców audiowizualnych potrafi zepsuć wyczekiwany urlop. Jest na to rada.
▲ Prospekt organów w koszalińskiej katedrze.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość
Mimo trwającej pandemii w nadmorskich kurortach jest sporo turystów. Klimat tych miejscowości nieodłącznie kojarzy się także – niestety – ze straganami wypełnionymi pamiątkami „made in China” i różnymi wydarzeniami rozrywkowymi, przed którymi nie zawsze łatwo się ukryć. A spacerując po promenadzie, można, chcąc nie chcąc, wysłuchać fragmentu ulubionego utworu muzycznego mijającego nas audiofila z przenośnym głośnikiem. Bywa, że także na samej plaży zza sąsiedniego parawanu docierają do nas dźwięki raczej słabo komponujące się z kojącym szumem morza.
Są jednak takie propozycje, które można wybrać samemu. Wymaga to nieco wysiłku, czasami dojazdu, wiąże się też niekiedy z pewnymi wydatkami.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.