Uratowaliśmy pielgrzymkę! Radosne świętowanie w Myśliborzu

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 24.08.2020 16:55

20. Pielgrzymka Miłosierdzia z Koszalina do Myśliborza miała nieoczekiwany przebieg. Pątnicy nie mogli wyruszyć na trasę jak zazwyczaj.

Uratowaliśmy pielgrzymkę! Radosne świętowanie w Myśliborzu Myślibórz, 24 sierpnia. Zakończenie Pielgrzymki Miłosierdzia. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Powód takiego obrotu sprawy był oczywiście jeden - koronawirus.

- Mimo wszystko można jednak powiedzieć, że pielgrzymka odbyła się. Choć nie było pielgrzymowania zewnętrznego, to wewnętrzne jak najbardziej było - mówi ks. Grzegorz Szymanowski, przewodnik grupy.

Od 16 do 23 sierpnia, czyli w czasie pielgrzymki, w kościele pw. św. Wojciecha w Koszalinie odbywały się wieczorne spotkania modlitewne, w których brało udział ok. 50 osób.

- Trwaliśmy wspólnie przed Najświętszym Sakramentem, odmawialiśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia, Różaniec, a także podczas konferencji rozważaliśmy temat modlitwy oddania się Jezusowi według bł. Karola de Foucaulda - opisuje ks. Szymanowski, który jest przekonany, że całkowita rezygnacja z jakiejkolwiek formy pielgrzymowania nie byłaby dobrym pomysłem.

- Istniało niebezpieczeństwo, że jeśli zupełnie zrezygnujemy, stracimy ludzi, którzy rokrocznie wybierali się w drogę, oraz stracimy coś, co stało się już naszą tradycją. Dlatego sądzę, że w jakiś sposób uratowaliśmy tę pielgrzymkę. Mam pewność, że jeśli ktoś chciał przeżyć duchowo ten czas, mógł to osiągnąć - mówi duszpasterz.

W imieniu całej grupy w drogę wybrał się tylko Grzegorz Grochowski z Koszalina. Przemierzył samotnie całą trasę, niosąc powierzone mu intencje.

- Szło się trochę smutniej niż zazwyczaj. Grupa jednak niesie, kiedy się ją słyszy, jak się modli i śpiewa. Ale muszę powiedzieć, że właściwie to nie szedłem sam. Przemierzałem tę drogę razem z Panem Bogiem, Maryją, s. Faustyną i wszystkimi, którzy mnie wspierali - opowiada pan Grzegorz.

- Szedłem w kamizelce z napisem "Kierowanie ruchem", ponieważ zawsze to właśnie robiłem na pielgrzymce. Ludzie przypominali sobie, że co roku szła przez ich miejscowość cała grupa. Pytali: "A gdzie jest reszta?". Było to bardzo miłe. Ludzie czekali na pielgrzymów - dodaje samotny pielgrzym.

24 sierpnia w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Myśliborzu odbyło się spotkanie pielgrzymkowe wieńczące tegoroczne duchowe zmagania. We Mszy św., Koronce i agapie wzięło udział kilkadziesiąt osób, z których większość to pielgrzymi, którzy każdego roku tworzyli grupę wędrującą z Koszalina do Myśliborza.

- Przygotowaliśmy się, że pójdziemy, razem z dziećmi. Trudno było zaakceptować sytuację, ale trzeba było to zrobić dla bezpieczeństwa, także innych, np. tych, którzy by nas po drodze gościli. Jednak nie mogliśmy odpuścić sobie, żeby tu nie przyjechać na zakończenie pielgrzymki. Bardzo się cieszę, że możemy tu dzisiaj być, wspólnie się modlić i spotkać tych, z którymi się pielgrzymowało.

W przyszłym roku odbędzie się 21. Pielgrzymka Miłosierdzia. Organizatorzy mają nadzieję, że tym razem nic nie przeszkodzi w wyruszeniu w drogę.