Marsz, który nie pomaszerował

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 30.08.2020 18:44

- Nie maszerujemy ze względu na pandemię. Jako ludzie wierzący uważamy, że trzeba szanować drugiego człowieka, tzn. patrzeć nie tylko na siebie, dlatego respektujemy zalecenia sanitarne - mówi Anna Borowiec ze Szkoły Nowej Ewangelizacji w Słupsku.

Marsz, który nie pomaszerował Słupsk, 30 sierpnia: Członkowie Szkoły Nowej Ewangelizacji, którzy co roku organizują Marsz dla Jezusa. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Marsz dla Jezusa, na który od ośmiu lat przychodzi spora liczba mieszkańców Słupska, tym razem nie mógł się odbyć.

Organizatorzy, czyli Szkoła Nowej Ewangelizacji, postanowili jednak spotkać się w Sanktuarium św. Józefa i zawierzyć miasto Panu Jezusowi.

Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk. - Tym razem jest to marsz w miejscu. Jesteśmy tu, by zgiąć nasze kolana przed Jezusem i zawierzyć mu całe miasto Słupsk i wszystkich jego mieszkańców. W tym akcie wiary i zaufania powierzamy wszystkie sprawy Temu, który jest Królem i Zwycięzcą, który pokonał śmierć i szatana przez swoją Mękę i Zmartwychwstanie - mówił biskup, zwracając uwagę słuchaczy na krzyż. W odczytanej podczas Eucharystii Ewangelii padło bowiem zdanie: "Kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje".

Marsz, który nie pomaszerował   Bp Krzysztof Włodarczyk głosi homilię. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Biskup mówił o krzyżu, jako o znaku nadziei, zwycięstwa i pełni życia. Stwierdził jednak: - Dzisiaj krzyż bardzo wielu ludziom przeszkadza. Ten znak miłości do końca może stać się dla kogoś ciężarem, który uwiera, drażni, jest niewygodny.

Niechęć do krzyża, jak wynikało ze słów biskupa, bierze się m.in. z niezrozumienia znaczenia tego znaku.

- Czcimy krzyż dlatego, że przypomina nam o Zbawicielu, który oddał życie z miłości do nas. Chodzi o proste odkrycie, że krzyż jest najcenniejszym znakiem, który w każdym miejscu i czasie pozwala nam stanąć twarzą w twarz ze Zbawicielem i Jego największą miłością - mówił biskup.

Dlatego, także w kontekście 40. rocznicy powstania "Solidarności", biskup przypomniał: - Krzyż nie może być narzędziem walki, ale musi być narzędziem pojednania. Bo w Chrystusie Bóg pojednał nas ze sobą i zlecił nam posługę jednania. A więc krzyż ma nas łączyć, najpierw z Jezusem, a przez Niego z ludźmi - naszymi braćmi i siostrami.

- Przypatrzmy się krzyżowi - zachęcał biskup. - To jest narządzie pojednania, ponieważ przez przelaną na nim krew, Jezus dał nam szansę pojednać się z Bogiem. Przy krzyżu odzyskujemy też siłę do tego, żeby pojednać się z siostrą i bratem, nawet swoim wrogiem. Bez krzyża, bez wtopienia się w jego moc, nie mamy szans na pojednanie. W kontekście "Solidarności" papież Jan Paweł II przypominał nam: "Nigdy jeden przeciw drugiemu". Przy krzyżu możliwe jest zbudowanie wspólnoty sióstr i braci, którzy zachowując różne poglądy polityczne, będą jedno. Wspólnoty nie da się zbudować tylko w oparciu o ludzkie deklaracje. Potrzeba nam tej miłości, która wypływa z krzyża - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Po Eucharystii biskup odczytał akt zawierzenia miasta Słupska Panu Jezusowi.

Marsz, który nie pomaszerował   Akt zawierzenia miasta Panu Jezusowi. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Jak mówią organizatorzy Marszu dla Jezusa, w przyszłym roku odbędzie się on po raz dziewiąty. - Mamy nadzieję, że uda nam się wyruszyć bez przeszkód. Dlatego modlimy się o ustanie pandemii - zapewnia Anna Borowiec ze Szkoły Nowej Ewangelizacji.