Zakochałem się w orzechu

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 37/2020

publikacja 10.09.2020 00:00

W swoją pięćdziesiątkę rzucił pracę w korporacji i zajął się stolarką. W drewnie widzi coś więcej niż surowiec – widzi piękno stworzonej przez Boga natury.

W pracowni Marka Rutkowskiego blat stołu z włoskiej topoli tuż przed zalaniem żywicą. W pracowni Marka Rutkowskiego blat stołu z włoskiej topoli tuż przed zalaniem żywicą.
Katarzyna Matejek /Foto Gość

Po dwóch latach rozkręcania małego biznesu we własnym garażu Marek Rutkowski z podkoszalińskiego Konikowa przyznaje: to był skok na głęboką wodę. Za nim 23 lata ciekawej pracy przedstawiciela handlowego w silnej międzynarodowej firmie, świetne zarobki, dobry socjal, służbowy samochód. Ale stwierdził: dość. Dlaczego? Jego odpowiedź ma dwie wersje – romantyczną i praktyczną. – Romantyczna to ta, że chciałem coś zmienić w życiu, zrealizować marzenia. Praktyczna to zmęczenie pracą w korporacji i potrzeba niezależności – mówi właściciel firmy produkującej drewnianą galanterię: skrzynki ozdobne, drabiny na kwiaty, książki lub owoce, deski do serwowania wędlin i serów, miseczki, zegary, lampki, stołki, konsole.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.