O życiu zakonnym w zgromadzeniu obrządku wschodniego opowiada s. Anatolia Magura ze Zgromadzenia Sióstr Służebnic NMP w Koszalinie.
▲ Siostra Anatolia w kaplicy domu zakonnego przy ul. Zwycięstwa w Koszalinie.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość
Ks. Wojciech Parfianowicz: Pewnie nie wszyscy mieszkańcy Koszalina zdają sobie sprawę z tego, że w ich mieście żyją siostry obrządku wschodniego, a dokładnie bizantyjsko-ukraińskiego.
S. Anatolia Magura: Na pierwszy rzut oka niczym się nie różnimy. Dopiero gdy wchodzimy do kościoła i robimy inaczej znak krzyża, wtedy ktoś może się zorientować.
Wchodzicie do kościoła, nie tylko do cerkwi greckokatolickiej. Nasze wspólnoty pozostają bowiem w jedności.
Tak, zresztą przez wiele lat pracowałyśmy w parafii św. Wojciecha, gdzie katechizowałyśmy dzieci obrządku łacińskiego.
Jak wygląda wasze życie w ceglanym domu przy ul. Zwycięstwa?
Pewnie podobnie jak w każdym innym domu zakonnym.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.