Kobiety od wszystkiego

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 42/2020

publikacja 15.10.2020 00:00

Tak z całą pewnością można powiedzieć o siostrach zakonnych, które zaraz po wojnie przybyły na Ziemie Odzyskane. Były wśród nich urszulanki i niepokalanki. Są tu do dzisiaj… z tym samym, pionierskim zapałem.

Niepokalanki przy oknie życia, które znajduje się w ich szczecineckim domu. Niepokalanki przy oknie życia, które znajduje się w ich szczecineckim domu.
ks. Wojciech Parfianowicz /foto gość

Rozdział Kościoła od państwa – to hasło, którym szafują nie tylko niektórzy politycy, z góry zakładając, że jakikolwiek związek tych dwóch rzeczywistości ze sobą musi być z gruntu zły. Widocznie obca jest im historia Ziem Odzyskanych i dramatów przesiedlanych tu ludzi, wyrywanych z korzeniami z ziemi swoich ojców i rzucanych w świat zupełnie im obcy. Ten tragiczny los dzieliły z przybyszami siostry zakonne, które na przykład pozbawiane swoich domów na Kresach, trafiały na Pomorze Zachodnie jako pionierki w habitach.

– Nie można zrozumieć historii Słupska bez zrozumienia i poznania historii sióstr urszulanek – powiedział bp Krzysztof Zadarko 4 października podczas uroczystości jubileuszu 75-lecia ich obecności w tym mieście. Podobnego zdania można by użyć, opisując znaczenie sióstr niepokalanek dla Szczecinka. One również w październiku świętują 75-lecie swojego pobytu nad jeziorem Trzesiecko.

Urszulanki i niepokalanki wrosły w swoje miasta, które tak naprawdę zostały nimi obdarowane. Nie budowały nowych kamienic, mostów ani zakładów pracy. Budowały ludzi… i nadal budują.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.