Żył charyzmatem nadziei. Pogrzeb śp. ks. Zbigniewa Węsierskiego w Złocieńcu

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 13.01.2021 20:01

Mszy św. w intencji zmarłego zmartwychwstańca przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk. - My przez cmentarze idziemy w marszu życia - powiedział, rozpoczynając liturgię.

Żył charyzmatem nadziei. Pogrzeb śp. ks. Zbigniewa Węsierskiego w Złocieńcu Złocieniec, 13 stycznia: Pogrzeb śp. ks. Zbigniewa Węsierskiego CR ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Mszę świętą w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Złocieńcu koncelebrowali kapłani z dekanatu drawskiego oraz księża zmartwychwstańcy z całej Polski. Był wśród nich także ks. Krzysztof Swół, prowincjał z Krakowa.

Rozpoczynając liturgię pogrzebową bp Krzysztof Włodarczyk powiedział: - Gromadzimy się na modlitwie w kontekście, po ludzku, smutnym. Fundamentem naszej modlitwy jest jednak obietnica Jezusa Chrystusa, który powiedział: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto wierzy we mnie, choćby i umarł, żyć będzie". Jesteśmy wyznawcami Boga żywego, dlatego przez cmentarze idziemy w marszu życia. Jako pielgrzymi w drodze, poprzez odejście naszego Brata, doświadczamy tajemnicy śmierci. To, co możemy zrobić, to złożyć Bogu ofiarę Eucharystii, ufnie wołając, aby ks. Zbigniew zajął przygotowane dla niego miejsce w niebie.

Homilię podczas Eucharystii wygłosił ks. Henryk Rojek, zmartwychwstaniec, przyjaciel zmarłego.

Kaznodzieja zwrócił uwagę na, jak to określił, charyzmat zmartwychwstańców. - Chociaż śmierć jest nieunikniona, to nie do niej należy ostatnie słowo. Jest nadzieja zmartwychwstania, wieczności i chwały. To jest właśnie charyzmat zmartwychwstańców - charyzmat nadziei - powiedział.

Analogicznie, jak stwierdził, można o tym charyzmacie mówić także w kontekście życia i śmierci rozumianych głębiej. - Każde życie jest darem Boga ofiarowanym człowiekowi za darmo. Każda osoba w tym czasie dokonuje wyborów pomiędzy tym, co prowadzi do wieczności, a tym, co prowadzi do śmierci rozumianej duchowo. Człowiek wierzący wie, że tylko Bóg może zaspokoić wszystkie jego pragnienia i ofiarować mu życie w pełni. Pociąga nas zło, ale nie do grzechu należy ostatnie słowo, ponieważ mamy nadzieję miłosierdzia, przebaczenia i duchowej odnowy - mówił ks. Rojek.

Kaznodzieja przypomniał także życiorys zmarłego kapłana.

Ks. Zbigniew Węsierski urodził się 7 lutego 1954 roku w Miszewie. Ochrzczony został w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Żukowie. Tam również przyjął I Komunię św. i bierzmowanie. W 1972 roku zgłosił się do Niższego Seminarium Duchownego Zmartwychwstańców w Poznaniu, które ukończył egzaminem dojrzałości. Do zgromadzenia zmartwychwstańców wstąpił w roku 1974. Pierwsze śluby złożył rok później, a śluby wieczyste - 14 czerwca 1980 roku w Krakowie. Tam też, 23 maja 1981 roku otrzymał święcenia prezbiteratu.

Pracował kolejno w Poznaniu w Niższym Seminarium Duchownym, w Wiedniu, gdzie posługiwał miejscowej Polonii, następnie w Złocieńcu, Warszawie, Sulisławicach, Krakowie, ponownie w Poznaniu, ponownie w Warszawie, a następnie w Kościerzynie na Kaszubach. Do Złocieńca przybył ponownie w roku 2012. Był tam duszpasterzem niewidomych, prowadził katechezy przedchrzcielne, posługiwał chorym, opiekował się kościołem filialnym w Stawnie, prowadził duszpasterstwo związków niesakramentalnych. Przez ostatni roku był przełożonym złocienieckiego domu zakonnego, w którym zmarł 9 stycznia.

Ciało zmarłego spoczęło w grobie zakonnym na cmentarzu w Złocieńcu.