Być może, choćby w kontekście trwających na ulicach demonstracji, wielu wierzących rodziców wydaje taki pełen bólu okrzyk. Czy można coś z tym zrobić?
▼ W nabożeństwach bierze udział po kilkadziesiąt osób. W czasie pandemii jest ich nieco mniej.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość
Problem jest znany i powszechny, ale nieczęsto myśli się o nim w sensie duszpasterskim. – Ta sprawa zwróciła kiedyś moją uwagę podczas kolędy – mówi ks. Arkadiusz Sojka, redemptorysta, proboszcz parafii pw. Ducha Świętego w Szczecinku.
Chodzi o ból wierzących rodziców, których dzieci zrywają więź z Kościołem i Panem Bogiem. Ostatnie manifestacje uliczne w ramach tzw. Strajku Kobiet gromadzą wielu młodych. Z pewnością niektórzy z nich mają wierzących rodziców, którzy zadają sobie pytanie: „Co zrobiliśmy nie tak?”.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.