Radość własnoręcznie uszyta. Walentynkowy prezent dla hospicjum

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 12.02.2021 15:38

Z sercami na dłoni, a właściwie w koszyku przyjechały do hospicjum kreatywne dziewczyny z Klubu Rodziny w Sianowie. To walentynkowa niespodzianka, jaką przyszykowały dla pacjentów koszalińskiej placówki.

Radość własnoręcznie uszyta. Walentynkowy prezent dla hospicjum Przedstawiciele Klubu Rodziny przywieźli dzisiaj serduszka do Koszalina. Po dwudniowej kwarantannie prezenty trafią do pacjentów. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Akcję „Uszyjmy Radość dla podopiecznych Hospicjum” zorganizowały po raz trzeci.

Jej finałem były odwiedziny podopiecznych koszalińskiej placówki, którym w Walentynki wręczały serduszkowce upominki. W roku pandemii i ograniczeń akcja wyglądała, ale jak przyznają jej organizatorki była jeszcze bardziej potrzebna.

- W ubiegłym roku mogliśmy wejść na oddział i od razu wręczyć prezenty pacjentom, co wywoływało ogromne wzruszenie. Teraz są obostrzenia, reżim sanitarny, ale nasza akcja ma jeszcze większy sens niż wcześniej. Pokazujemy, że – choć w pandemii żyje się niełatwo – można zrobić coś dla innych, którym jest jeszcze trudniej, którzy cierpią z powodu choroby, ale także samotności, izolacji od świata zewnętrznego - mówi Katarzyna Grudzień-Kuśka, która razem z kilkunastoma koleżankami siadła do maszyny i stworzyła przepiękne serduszka.

Trzecia odsłona akcji „Uszyjmy Radość ” została przeorganizowana, tak aby  sprostać ograniczeniom w związku z Covid-19. W małej grupie osób z zachowaniem wymaganych odstępów i środków ochrony osobistej został przygotowany projekt serduszek. Wykroje zostały rozwiezione pod wskazane adresy, gdzie już czekały gotowe do szycia krawcowe.

 - To nasz mały gest którym chcemy przekazać radość i dać sygnał pacjentom hospicjum, że świat zewnętrzny o nich pamięta. Chcemy, żeby poczuli, że są kochani. Cieszymy się mogąc im sprawić odrobinę radości – dodaje pani prezes sianowskiego Klubu Rodziny.

Serduszka przyjechały dwa dni przed Walentynkami. Wszystko po to, żeby prezenty przeszły obowiązkową kwarantannę nim trafią na oddział do chorych.

Dyrektor placówki przyznaje, że mieszkanki Sianowa drobnym gestem poruszają wiele serc - pacjentów i personelu, który także zostaje obdarowany.

- To cudne chwile, którym towarzyszy ogromne wzruszenie. Wiem, że serduszka sprawią wiele radości. Tym bardziej, że od blisko roku kontakty naszych pacjentów z bliskimi są ograniczone przez pandemię. Nie mają zbyt wiele kontaktu ze światem zewnętrznym, z bliskimi rozmawiają przez telefon i widzą się przez okno. Może się wydawać, że taki prezent to drobiazg, ale to dla naszych pacjentów ogromny gest. Ta bezinteresowność wywołuje ogromne wzruszenie i u nich, i u nas – podkreśla Grażyna Zięba, dziękując uczestnikom akcji: - Bardzo dziękuję, że jesteście z nami, że - mimo pandemii, obostrzeń i ograniczeń - znaleźliście dla nas czas. Życzę wam, żebyście nadal mieli tak gorące serca.