Czasami trzeba zgasić silnik. Pielgrzymka motocyklistów do Skrzatusza

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 05.06.2021 18:31

Tłumy miłośników jednośladów zjechały do skrzatuskiego sanktuarium, aby prosić dla siebie i swoich bliskich o błogosławieństwo - szczególnie na drodze.

Czasami trzeba zgasić silnik. Pielgrzymka motocyklistów do Skrzatusza Również przed samym ołtarzem stanęły wybrane motocykle. Bogusław Świtała

Mszy św. przy sanktuarium przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk.

- Dziękuję, że daliście się zaprosić na tę pielgrzymkę, podczas której tworzymy wspólnotę modlitwy - witał zebranych biskup. - Dziękuję też, że zapraszacie siebie wzajemnie, dzięki czemu pojawiają się tutaj nowe osoby - dodał, podkreślając sporą liczbę uczestników wydarzenia.

Czasami trzeba zgasić silnik. Pielgrzymka motocyklistów do Skrzatusza   Z zaproszenia na pielgrzymkę skorzystało wiele osób. Z lotu ptaka widać motory poustawiane nie tylko przed ołtarzem, ale także na placu z boku świątyni. Bogusław Świtała

W homilii bp Krzysztof Włodarczyk przywołał postać św. Józefa, który - jak przyznał - może być inspiracją także dla motocyklistów.

- Święty Józef słynie z tego, że był opiekunem Pana Jezusa. Przywołujmy więc go, aby opiekował się także nami. Jednak nie chodzi tylko o to, żeby go przywoływać, ale także o to, żeby uczyć się od niego postawy - w życiu i na drodze - mówił biskup.

- Dla niego Bóg był na pierwszym miejscu, był posłuszny Jego woli. Trzeba umieć pokazać także na drodze, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Św. Józef uczy nas też roztropności, abyśmy potrafili zachować się bezpiecznie - mówił biskup.

Opiekun Świętej Rodziny był także tym, który razem z Jezusem i Maryją wybierał się w drogę. - My też, kiedy wybieramy się w podróż, wyznaczamy sobie jakiś kierunek i cel, do którego chcemy dotrzeć. Przemieszczając się na motocyklach, pamiętajmy też o tym, jaki jest ostateczny cel naszego życia. Żeby dotrzeć do tego celu, nie wystarczą nasze własne siły. Potrzebujemy pomocy, dlatego mamy orędownika, mocarza, którym jest św. Józef. Przywołujmy go, prośmy o wsparcie - zachęcał biskup.

Nawiązał także do charakterystycznych dźwięków, jakie wydają motocyklowe silniki. W dniu pielgrzymki były one w Skrzatuszu dominujące.

- Kiedy robimy ten hałas, daje nam to wiele radości, jesteśmy rozemocjonowani. Czasami podkręcamy gaz, żeby w ten sposób zaznaczyć swoją obecność. Jednak tu przy sanktuarium wygaszamy nasze maszyny. Św. Józef uczy nas bowiem także milczenia, wsłuchiwania się w głos Pana Boga. Potrzebne jest nam czasem w życiu odejście w przestrzeń ciszy, aby usłyszeć Boga, ale także własne serce - mówił biskup.

Czasami trzeba zgasić silnik. Pielgrzymka motocyklistów do Skrzatusza   Biskup błogosławi motory. Bogusław Świtała

Po Eucharystii bp Krzysztof Włodarczyk pobłogosławił ustawione przy sanktuarium motocykle. Uczestnicy wydarzenia spotkali się także na wspólnym posiłku.