Tak z pewnością można powiedzieć o harcerstwie. – Ono jest dla młodych ocaleniem – mówi komendant lipcowego obozu ZHR.
Organizacja uczy także postaw proekologicznych. Prąd na biwaku pochodził z minifarmy fotowoltaicznej, zainstalowanej i obsługiwanej przez samych druhów.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość
Tym razem obóz drużyn koszalińskiego Szczepu „Sztorm” trwał 3 tygodnie. Wcześniej – nawet i miesiąc. – To jest zawsze za krótko. Dopiero po paru dniach przestaje dzieciom przeszkadzać szum świata zewnętrznego – mówi ks. Łukasz Gąsiorowski, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego koszalińskiej kurii, na obozie podharcmistrz i komendant zgrupowania, a przede wszystkim po prostu druh.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.