Tradycję wypiekania i obdarowywania bliskich piernikowymi ciastkami czas zacząć. Za pięć lat mają szansę stać się skarbem regionu.
▲ Jak zrobić jeżyka? Odpowiednio ugnieść masę, jako oczy umieścić marynowany zielony pieprz, kolce wykonać wyciskarką do czosnku.
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Dziedzictwo kulturowe przenoszą ludzie, a Pomorze to mieszanina kultur. W regionalnych potrawach da się poczuć smaki od kresowych po kieleckie. O trwałość tej spuścizny zabiegał przed kilkoma dekadami nieżyjący już historyk prof. Tadeusz Gasztold, wilnianin, założyciel Towarzystwa Miłośników Wilna i Kresów Wschodnich w Koszalinie. Za jego namową koszalinianka Irena Śmiałek zaczęła wypiekać – nie bez nieudanych prób – wspaniałe ciasto piernikowe. „Z piernika ci serce daję, bo na złote nie staje”, mawiali kiedyś wileńscy kawalerowie, obdarowując panny słodkim upominkiem. Takimi sercami kaziukowymi, zwane też kaziukowymi serduchami, pani Irena częstowała parafian kościoła pw. św. Kazimierza Królewicza w Koszalinie podczas odpustu 4 marca 2000 roku. Dziesięć lat później otrzymały one statuetkę Perła 2010 w ogólnopolskim konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów.
Trzy lata temu serca kaziukowe wpisano na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną w Ministerstwie Rolnictwa. Jest to jedyny do tej pory produkt z Koszalina, który otrzymał to miano. Za pięć lat taką szansę mogą mieć oparte na podobnym składzie jeże ignaśki, poświęcone osobie kard. nom. Ignacego Jeża, jednak aby to było możliwe, należy je szerzej rozpowszechnić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.