Małżeństwo samo się nie zrobi

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 13.02.2022 16:52

W Spotkaniach Małżeńskich, które odbyły się 11-13 lutego w CEF w Koszalinie wzięło udział 14 osób z diecezji, a także spoza niej.

Małżeństwo samo się nie zrobi Weronika i Michał ze Szczecina chcą swoje małżeństwo budować na Bogu. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Spotkania te, popularnie zwane Dialogiem Małżeńskim, mają na celu pogłębianie więzi małżeńskiej. Dokonuje się to poprzez trenowanie takiej formy dialogu, która z jednej strony pozwoli mężowi i żonie głębiej poznać się nawzajem, z drugiej zaś rozwiązywać konflikty między nimi. Służą temu nie tyle konferencje, co wprowadzenia do poszczególnych tematów (jak np. komunikacja w związku, wychowanie dzieci, praca, działalność społeczna i w Kościele, seksualność, model życia, nałogi, relacje z teściami) oraz animacje oparte na doświadczeniu animatorów ruchu, zarówno małżonków jak i kapłanów.

– Spotykamy się tu jako ludzie wierzący i patrzymy na małżeństwo z Bożego punktu widzenia. Chodzi nam o myśl Pana Boga, a nie podpowiedzi świata, celebrytów, psychologów, które często służą raczej łatwiźnie życia, niż jego jakości – mówi ks. Piotr Domaros, jeden z animatorów ruchu Spotkania Małżeńskie. W praktyce oznacza to zwrócenie uwagi małżonków na dialog, przekonanie ich, że o wszystkich sprawach w małżeństwie należy rozmawiać.

Podstawą Spotkań Małżeńskich jest zapewnienie parom przeżywającym rekolekcje całkowitej intymności. Większość pracy nad związkiem odbywa się więc bez świadków, w prowadzonym według wskazówek dialogu we dwoje, co oznacza np. brak grup dzielenia typowych dla innych tego typu rekolekcji. Uczestnicy dopiero po zakończeniu części formacyjnej weekendu mogą podzielić się swoim przeżyciem tego czasu z pozostałymi parami. Dla animatorów jest to więc praca w zaufaniu, że dobrane środki trafiły do uczestników.

Małżeństwo samo się nie zrobi   Animatorzy Spotkań Małżeńskich: (od lewej) Tomasz i Adrianna Rogowscy oraz Małgorzata i Piotr Telegowie. Katarzyna Matejek /Foto Gość

– Zdarzyło się kiedyś, że powiedzieliśmy naszym zdaniem mało ciekawe wprowadzenie do rozważania – mówi Piotr Telega, który wraz z żoną Małgorzatą od 11 lat posługuje w ruchu Spotkań Małżeńskich. – Jednak odbiór uczestników był całkiem inny, użyta przez nas animacja trafiła do nich i byli pozytywnie zaskoczeni, że właśnie tak można rozwiązać tę sprawę. Bo dopiero wtedy zobaczyli, że dana sprawa niszczyła ich relację.

– Każde z małżeństw, nawet te, które od lat formują się w ruchach kościelnych, ma jakiś swój główny problem, będący zarzewiem konfliktu. Spotkania Małżeńskie są jak dobrze odbyta spowiedź, czyli spotkanie, które pomaga zobaczyć, co realnie oddziela małżonków od siebie – wyjaśnia Małgorzata Telega. – To jest dobroczynne zwłaszcza dla tych spraw, o których do tej pory małżonkowie nie chcieli rozmawiać, lękali się poruszenia jakiegoś tematu. Dla kogoś to mogła być jakaś poważna sprawa, dla innego np. wstyd przed wyznaniem "kocham cię" czy pomodleniem się na głos ze współmałżonkiem.   

W Spotkaniach Małżeńskich biorą udział zarówno małżeństwa w kryzysie, nawet w trakcie sprawy rozwodowej, jak i te, które chcą pogłębić swoją więź albo po prostu spędzić ze sobą dobry czas. Bez względu na motywację, korzystają z tej formacji nawet ci, którzy pojawili się tu niejako z musu – np. na prośbę współmałżonka. Atutem Spotkań Małżeńskich jest ich wspólnie podjęta praca.

– Małżeństwo samo się nie zrobi – mówi ks. Tomasz Wołoszynowski – ale ostatecznie wiele może dokonać się w tak prostej formie jaką jest dialog. Z tego wypływa wszystko inne. Ostatecznie idzie o to, by małżonkowie uświadomili sobie, jak Bóg bardzo ich obdarowuje łaską sakramentu i jakie to jest skuteczne narzędzie w walce o wzajemną miłość, a w konsekwencji o zbawienie.

Tę łaskę chcę coraz lepiej odkrywać Weronika i Michał ze Szczecina, małżonkowie z 3-letnim. – Chcemy lepiej się poznać, nauczyć się ze sobą lepiej rozmawiać – mówi pani Weronika. – To niesamowite, że można mieszkać razem, a jednak wcale nie poruszać niektórych kwestii. Rekolekcje zaskakują nas właśnie, pokazując nowe obszary naszego związku.

Dla jej męża wartością jest przeżywanie małżeństwa jako sakramentu. – Fascynuje nas nasza relacja, a szczególnie to, że możemy ją przeżywać w duchu wiary w Boga – mówi pan Michał. Przykłady z życia innych wierzących małżeństw ceni wyżej niż wiedzę książkową. – Dzieląc się z nami swoimi sukcesami i problemami, animatorzy nas ubogacają, ułatwiają zrozumienie, jak my możemy daną sprawę rozwiązać w naszym małżeństwie.