− Nie zgadzamy się na politykę edukacyjną, która sprowadza się do diagramów zysków i strat. Dzieci to nie wskaźniki ekonomiczne – denerwują się rodzice uczniów z SP w Szczeglinie i zapowiadają, że będą o nią walczyć.
Placówce grozi zamknięcie.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Dekadę temu malutką podstawówkę przed likwidacją uratowało założone przez rodziców stowarzyszenie Refugium. Dziś organizacja rozkłada ręce, nie stać jej na finansowanie placówki. – Wtedy postawiono przed nami ultimatum: poprowadzimy szkołę, albo zostanie zamknięta. Stanęliśmy na wysokości zadania i przez 10 lat udawało nam się to. Dalej jednak nie damy rady – mówi Ewa Fudala, wiceprzewodnicząca stowarzyszenia. Entuzjazm rodziców i nauczycieli, którzy pracują za najniższe wynagrodzenie, pokonała ekonomia.
– Rosnące koszty utrzymania, stały wzrost płacy minimalnej, podwyżki cen opału i energii, dotacja zmniejszona o 18,5 proc. – wylicza. E. Fudala. Pieniędzy na opłaty i bieżące faktury brakuje nie od dziś. Dotąd stowarzyszenie łatało dziury budżetowe z pomocą rodziców i lokalnych firm. Aby dotrwać do końca roku szkolnego, zmniejszono wynagrodzenia nauczycieli o 20 procent. Niektórzy zgodzili się pracować w ramach wolontariatu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.