Uśmiech profesora. Koszalin pożegnał honorowego obywatela

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 26.03.2022 20:55

Rodzina, przyjaciele, współpracownicy, uczniowie, wdzięczni koszalinianie i diecezjanie pożegnali prof. Andrzeja Cwojdzińskiego, kompozytora, dyrygenta, pedagoga, Honorowego Obywatela Miasta.

Uśmiech profesora. Koszalin pożegnał honorowego obywatela Uroczystościom pogrzebowym zmarłego kompozytora przewodniczył bp Krzysztof Zadarko. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Był wybitnym dyrygentem, kompozytorem i pedagogiem, związanym z Koszalinem od niemal 60 lat. Na stałe zapisał się w polskiej literaturze muzycznej XX wieku. Razem z żoną Gabrielą był również niestrudzonym społecznikiem, zaangażowanym w życie kulturalne regionu i religijne diecezji. Od początku istnienia koszalińskiego seminarium dbali o wykształcenie muzyczne kandydatów do kapłaństwa.

- Był dla nas nie tylko profesorem od muzyki, ale też od życia. To nie było łatwe spotkać w środku stanu wojennego człowieka - profesora, kompozytora, ważnego człowieka kultury, życia świeckiego. To było coś wyjątkowego i tak zostało do końca. Niezależnie od okoliczności politycznych i społecznych pan profesor był dla nas wszystkich zawsze pięknym przykładem człowieka idącego drogą za Jezusem Chrystusem - mówił w koszalińskiej katedrze przewodniczący uroczystościom pogrzebowym bp Krzysztof Zadarko.

Zmarłego profesora biskup wspominał również jako człowieka wielkiej pokory i piękna duchowego. - Kiedy przywykłem do tego, że mieli z żoną swoje miejsce po prawej stronie katedry, miałem chwilę zawahania, jak taki profesor i muzyk musi cierpieć, kiedy śpiewam podczas Mszy św. Z moim chrypiącym głosem, skaczącym po pięciolinii. Po jednej z Mszy, kiedy poczułem, że muszę go przeprosić, odpowiedział uspokajająco: "Proszę księdza, przyszliśmy się pomodlić, nie na koncert" - opowiadał bp Zadarko.

Profesor razem z żoną Gabrielą zainicjował i prowadził Diecezjalne Studium Organistowskie. Współtworzyli koszaliński Klub Inteligencji Katolickiej. W 1988 r. prof. Cwojdziński został uhonorowany medalem "Pro Ecclesia et Pontifice" oraz Nagrodą im. ks. Bolesława Domańskiego za wybitne osiągnięcia twórcze. W 2009 r. Gabriela i Andrzej Cwojdzińscy otrzymali Nagrodę im. kard. nom. Ignacego Jeża "Radość płynie z Nadziei".

Niewyczerpany spokój ducha i uśmiech profesora wspominał również Robert Wasilewski, dyrektor Filharmonii Koszalińskiej. - Kiedy w szalejącej pandemii filharmonia szukała utworów dla mniejszego składu, zwróciłem się do pana profesora z propozycją ich napisania. Bardzo się wzbraniał, niepewny swoich możliwości twórczych. Ostatecznie zgodził się, niestety praca nie układała się najlepiej. Nie udało się jej dokończyć w wyznaczonym terminie. Powiedział, że nie dał już rady, ale i temu towarzyszył uśmiech, pełen mądrości. Trudno wyobrazić sobie pana profesora bez tego uśmiechu. Ja takiej sytuacji nie pamiętam. To naprawdę niezwykłe spotkać tak niezwykłego człowieka - mówił, wspominając swojego poprzednika, pierwszego dyrektora koszalińskiej filharmonii.

A także kompozytora, którego dorobek obejmuje ponad 100 utworów instrumentalnych i chóralnych. Jednym z ostatnich ukończonych było oratorium "Tryptyk z Dawidem Pieśniarzem" do słów ks. Henryka Romanika, proboszcza koszalińskiej parafii katedralnej i poety. Wykonanie utworu w sierpniu 2017 r., na zakończenie 51. Międzynarodowego Festiwalu Organowego, nagrodzone zostało wielominutową owacją na stojąco publiczności w katedrze.

Zmarły artysta był również inicjatorem prestiżowych wydarzeń muzycznych i wykładowcą uczelni artystycznych. "Żegnamy wielkiego przedstawiciela polskiej kultury muzycznej, twórcę historii muzycznej naszego kraju" - napisał w liście kondolencyjnym prof. Ryszard Cieśla, prezes Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków, zapewniając, że stowarzyszenie dołoży starań, by dokonania prof. Cwojdzińskiego były inspiracją i przykładem działań na rzecz sztuki muzycznej.

List odczytał prezes koszalińskiego oddziału stowarzyszenia. - Nigdy nie zwróciłem się do profesora "kolego", mimo że nasza znajomość przekraczała znacznie cztery dekady i mieliśmy taki zwyczaj w stowarzyszeniu. Onieśmielały mnie jego wielkość, dokonania artystyczne, pedagogiczne. Ale był to ciepły, kochany człowiek - mówił Wojciech Bałdys.

W ubiegłym roku prof. Cwojdziński wraz z żoną otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Koszalina. Mieczysław Jaroszewicz, prezes Słupskiego Towarzystwa Kulturalnego, przypominał, że nie tylko Koszalin wiele zawdzięcza zmarłemu artyście. - Objeździł pół Polski, szukając miejsca dla pianistów, i trafił na podatny grunt w Słupsku. Minęło 55 lat, a dzieło profesora nadal żyje i kwitnie. To jedno z najważniejszych wydarzeń tego typu w Polsce. Zawdzięczamy to panu profesorowi, który je stworzył i 37 lat jako szef artystyczny hołubił - mówił o Festiwalu Pianistyki Polskiej, który odbywa się w Słupsku od ponad pół wieku.

Koszalińskiego kompozytora i pedagoga na patrona w 2013 r. wybrała społeczność Państwowej Szkoły Muzycznej w Tomaszowie Lubelskim. - Kiedy skontaktowałem się z panem profesorem, nie ukrywał zaskoczenia i wielkiego wzruszenia. Jednak uczynił nam ten zaszczyt i wyraził zgodę na objęcie patronatu naszej szkoły. Duża odległość nie pozwoliła panu profesorowi na przyjazd, jednak był z nami za pośrednictwem łączy internetowych. W pamięci wszystkich pozostała rozmowa z panem profesorem, ciepłym, serdecznym człowiekiem, z pasją opowiadającym o muzyce. W kolejnych latach wielokrotnie kontaktowaliśmy się ze sobą, a rozmowy te pozostaną w mojej pamięci jako spotkania z niezwykłym człowiekiem, emanującym dobrem, życzliwością, mówiącym o zasadach, jakimi należy kierować się w życiu - wspominał Piotr Jurgielewicz, dyrektor placówki.

Swoje podziękowanie kompozytorowi złożyli również koszalińscy filharmonicy pod dyrekcją prof. Moniki Zytke, wychowanki profesora, prof. Bogdan Narloch, sopranistka Ewa Wadyńska-Wąsikiewicz, chór studentów i przyjaciół. Podczas muzycznego czuwania przed Mszą św. żegnali zmarłego muzyką. Wśród wielu utworów wykonali także "Hymn o miłości", skomponowany przez prof. Cwojdzińskiego.