Rodzina, przyjaciele, współpracownicy, uczniowie, wdzięczni koszalinianie i diecezjanie pożegnali prof. Andrzeja Cwojdzińskiego, kompozytora, dyrygenta, pedagoga, honorowego obywatela miasta.
Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Krzysztof Zadarko.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Z Koszalinem związany był od niemal 60 lat. Na stałe zapisał się w polskiej literaturze muzycznej XX wieku. Razem z żoną Gabrielą byli niestrudzonymi społecznikami, zaangażowanymi w życie kulturalne regionu i religijne diecezji.
Od początku istnienia koszalińskiego seminarium dbali o wykształcenie muzyczne kandydatów do kapłaństwa. – Był dla nas nie tylko profesorem od muzyki, ale też od życia. Spotkanie takiego człowieka w środku stanu wojennego to było coś wyjątkowego. Niezależnie od okoliczności politycznych i społecznych pan profesor był dla nas wszystkich zawsze pięknym przykładem człowieka idącego drogą za Jezusem – mówił w koszalińskiej katedrze bp Krzysztof Zadarko.
Zmarłego profesora biskup wspominał również jako człowieka wielkiej pokory i piękna duchowego. – Mieli z żoną swoje miejsce po prawej stronie katedry. A ja zastanawiałem się, jak taki profesor i muzyk musi cierpieć, kiedy śpiewam. Po jednej z Mszy św. poczułem, że muszę go przeprosić. Odpowiedział uspokajająco: „proszę księdza, przyszliśmy się pomodlić, nie na koncert” – opowiadał bp Zadarko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.