Uśmiechnięta i zbiegana. Pożegnanie Natalii

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 28.05.2022 21:13

22-letnia Natalia Senator zmarła 23 maja. Walczyła o życie po ciężkim wypadku. Była zaangażowaną społecznie studentką, wolontariuszką i animatorką oazową.

Uśmiechnięta i zbiegana. Pożegnanie Natalii Uroczystościom przewodniczył bp Edward Dajczak. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Uroczystościom pogrzebowym, które odbyły się 28 maja w Tucznie, przewodniczył bp Edward Dajczak.

Uczestniczyło w nich wiele osób - przyjaciół Natalii, m.in. z Ruchu Światło-Życie i duszpasterstwa akademickiego. Reprezentowane były także władze miasta Tuczna oraz Politechniki Koszalińskiej z rektor prof. Danutą Zawadzką na czele.

Rozpoczynając Eucharystię, biskup powiedział: - Zebrała nas tu dzisiaj Natalia. Ona była niezwykle obecna w Kościele i dzisiaj tutaj jest Kościół - wszyscy, którzy ją spotykali, młodzi i starsi. Kościół to wspólnota, która od zmartwychwstania Chrystusa wie, że nigdy łączność między nami nie jest zerwana do końca. Kościół to wspólnota, która wierzy, że to w zmartwychwstałym Chrystusie jest finał naszego życia.

Uśmiechnięta i zbiegana. Pożegnanie Natalii   śp. Natalia Senator (2000-2022). ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Nawiązując do krótkiego zaledwie 22-letniego życia Natalii Senator, biskup zauważył: - Te drogi na ziemi bywają czasem krótkie. Takie jak ta Natalii zawsze wydają się za krótkie. I tak my, ludzie, będziemy to przeżywali. Będą nam ciekły łzy, będzie bolało serce, ale tu, przy ołtarzu, perspektywa jest wieczna. Trzeba więc dzisiaj tymi załzawionymi oczami i bolejącym sercem wpatrzeć się w Jezusa zmartwychwstałego - całą mocą wiary. Wiary w to, że ona będzie nas tam witać.

Polecamy ją Bogu, bo każdy z nas na ziemi jakieś ślady grzechu nosi. Polecamy ją Jego miłosierdziu, ale też znając jej życie, ufność nasza jest ogromna, że ona jest w ramionach Pana.

Wspominając zmarłą Natalię, ks. Remigiusz Szauer, duszpasterz akademicki podkreśla jej aktywność społeczną.

- Kiedy się udzielała, była w swoim żywiole. Lubiła pracę z ludźmi - stwierdza. - Przez 12 lat posługi duszpasterza akademickiego błogosławiłem śluby, udzielałem chrztów, natomiast jest to pierwsza sytuacja, kiedy biorę udział w pogrzebie kogoś z duszpasterstwa - dodaje kapłan.

Bardzo ciepło swoją koleżankę wspominają także sami studenci.

- Natalię znałem z duszpasterstwa akademickiego. Zawsze była życzliwa i miła. Potem wprowadziłem się do domu DA w Koszalinie i Natalia była moją sąsiadką z góry. Mieliśmy wiele okazji do rozmów. Pamiętam, że kiedy zdarzało mi się coś gotować w kuchni, ona wpadała, żeby szybko coś zjeść i dalej leciała do roboty. Zawsze musiała coś zorganizować. Była zabiegana i uśmiechnięta - wspomina Piotr.

- Uświadomiłam sobie, że pierwszy raz uczestniczę w pogrzebie osoby, która była młodsza ode mnie o 2 lata. Jest to dla mnie niewyobrażalne, że ktoś taki już nie żyje - mówi Wiktoria.

- Wierzę, że się spotkamy. Wierzę, że ona jest szczęśliwa i nie cierpi. Perspektywa wiary pomaga. Bez tego byłoby dużo trudniej zrozumieć to, co się wydarzyło - dodaje koleżanka Natalii.

Zmarła była też głęboko zaangażowana w Ruch Światło-Życie.

- Była od wielu lat animatorką. Przeszła pełną formację. Posługiwała w diakonii muzycznej i wychowawczej - najczęściej na rekolekcjach Domowego Kościoła. W lutym tego roku wstąpiła także do Stowarzyszenia Diakonia Ruchu Światło-Życie - wylicza obecny w Tucznie ks. Krzysztof Szumilas, moderator diecezjalny ruchu.

- Z Natalią poznaliśmy się właśnie na rekolekcjach. Miałem okazję z nią współpracować. Byliśmy animatorami na oazie dziecięcej. Graliśmy razem na gitarach, śpiewaliśmy. Pamiętam ją jako osobę bardzo zaangażowaną w Kościele, w Ruchu Światło-Życie, ale także w inne dzieła diecezjalne. Zawsze mi to imponowało - przyznaje kleryk Maksymilian Atałap.

Zwracając uwagę na tragizm sytuacji, kiedy umiera ktoś tak młody, dodaje: - To wszystko jest jeszcze bardzo świeże. Pierwszą reakcją jest szok i niedowierzanie. Człowiek zadaje sobie ważne pytania. Na pewno trzeba to przeżyć z wiarą i sensu tego wydarzenia szukać u Pana Boga. Inaczej tego sensu się nie zobaczy i można zacząć się bać albo mieć do Pana Boga pretensje. Jednak kiedy zobaczy się, że On jest dobrym Ojcem, który ma wszystko w rękach i jest większy od naszych trudności, także śmierci. Pozostaje zaufanie, wiara i modlitwa. Myślę, że skoro była za życia blisko Boga, to możemy mieć nadzieję, że i teraz jest u Niego.

Natalia Senator uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu 25 marca w drodze do Koszalina na dni wspólnoty diakonii diecezjalnej, które odbywały się w koszalińskim CEF. Wcześniej w swoim rodzinnym Tucznie pomagała w pakowaniu artykułów dla uchodźców z Ukrainy.