Ks. Węgrzyniak: Mój Kościół widzi niebo

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 25.06.2022 23:10

- Możesz mieć pretensje i mówić: "Czemu młodzież stoi pod lipą zamiast wejść do kościoła?". Ale możesz też powiedzieć: "25 milionów Polaków nie przyszło dzisiaj do kościoła, a wy przyszliście aż do lipy! Bardzo wam dziękujemy!". Możesz narzekać, że twoja żona jest plotkarą, ale możesz też powiedzieć: "Bogu dzięki, że mam najświeższe wiadomości". Nie ma takiej rzeczy, za którą nie można dziękować - przekonywał w Koszalinie rekolekcjonista.

Ks. Węgrzyniak: Mój Kościół widzi niebo Konferencję dla świętujących w koszalińskim amfiteatrze diecezjan wygłosił ks. dr. hab Wojciech Węgrzyniak. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Krakowski biblista i ceniony rekolekcjonista prowadził świętujących diecezjan przez refleksję nad hasłem przyświecającym jubileuszowym obchodom: „Mój Kościół, moja diecezja”.

– „Kościół” to jedno z najpiękniejszych słów, jak "mama", "tata", "ojczyzna", "miłość" – mówił ks. Wojciech Węgrzyniak.

Rozważając, czym jest Kościół, rekolekcjonista porównał go m.in. do szpitala.

– Chociaż niektórzy chcieliby, żeby był muzeum, w którym pozbieramy najlepszych ludzi i będziemy o nich pięknie rozmawiać. Kiedy wywalimy wszystkich grzeszników, słabych i będziemy się chwalić, że jesteśmy Kościołem świętym, błogosławionym i niewinnym. Tylko prawda jest taka, że kiedy wywalimy z Kościoła wszystkich grzeszników, to kto zostanie, oprócz Pana Jezusa i Matki Bożej? Jesteśmy szpitalem i jest tu więcej chorych niż poza szpitalem – mówił duszpasterz, przywołując obraz z Ewangelii Markowej o uzdrowieniu opętanego.

– Nie lubiłem tej Ewangelii. Pochodzę z wioski na Podhalu, w moim domu chowało się świnie. Jako dziecko myślałem, że to marnotrawstwo, tyle jedzenia utopić. Potem zacząłem to przeliczać. W Nowym Targu na jarmarku świnia kosztowała 500 zł. 2 tysiące świń daje milion złotych. Dlaczego Jezus zmarnował milion złotych? Bo chciał pokazać: człowiek, który jest poganinem, wyrzutkiem społecznym, jest dla mnie tak cenny, że zapłacę za niego milion złotych, żeby był zdrowy. To początek tego, co potem zrobi na krzyżu. Jesteście więc cenni, bo wiele za was zapłacono. Nawet za najgorszego z waszego osiedla, z waszej parafii, z waszej diecezji – tłumaczył.

Wskazywał również, że Kościół pozwala ujrzeć sens w tym, co dla świata jest bezsensem.

- Każdy czytelnik Ewangelii wie, że jest taki moment, kiedy Jezus zbiera 5 tys. ludzi i daje im chleb. A kiedy umiera, jest przy nim 5 osób. Mija kilkadziesiąt dni i 3 tysiące ludzi chce się ochrzcić po mowie Piotra. To normalne, że jest Wielki Piątek i że jest Niedziela Zmartwychwstania. Czas zwycięstwa i czas przegranej. Były takie momenty w historii waszej diecezji, jak ten kiedy św. Otton z Bambergu ochrzcił 7 tys. w ciągu 20 dni. Są takie momenty, jak w średniowieczu, kiedy Kamień Pomorski liczył 1500 katolików i posługiwało im 96 kapłanów, w tym 17 dominikanów. Ale był też taki czas, że w XVII wieku było 4 katolików. Może to jest Wielki Piątek, ale tam gdzie jest Jezus, nie może zabraknąć nadziei – przekonywał.

Zachęcał też, by wspólnota była Kościołem radości.

– Możesz mieć pretensje i mówić: „Czemu młodzież stoi pod lipą zamiast wejść do kościoła?”.  Ale możesz też powiedzieć: „25 milionów Polaków nie przyszło dzisiaj do kościoła, a wy przyszliście aż do lipy! Bardzo wam dziękujemy!”. Możesz narzekać, że twoja żona jest plotkarą, ale możesz też powiedzieć: „Bogu dzięki, że mam najświeższe wiadomości”. Nie ma takiej rzeczy, za którą nie można dziękować – mówił ks. Węgrzyniak.

– Bo nas jest mało? Pan Jezus po trzech latach pracy – a nikt nie czynił więcej cudów niż On – nawet Bashabora; nikt nie mówił lepszych kazań – nawet Szustak z Pawlukiewiczem razem wzięci – zostawił w Wieczerniku 120 osób. Z nich Duch Święty zrobił Kościół, który liczy 2 miliardy ludzi na całym świecie. Cieszmy się z tego, co jest, z tylu ilu nas jest, z tych powołań, z tych świeckich, z tych ministrantów, których mamy. Bo żadna matka nie powie: „nie robię obiadu, bo mam tylko 4 dzieci”. Cieszmy się – proponował, dodając, że jego Kościół, to Kościół widzący niebo.

– Powinniśmy się modlić o dar pewności zbawienia. Kościół nas tego uczy, Jezus nas tego uczy, ale my nie do końca jesteśmy tego pewni. Czy moja mama mnie wpuści do domu? Tak. Nie dlatego, że jestem idealnym synem, że nie mam grzechów, ale dlatego, że jestem jej dzieckiem. Jeśli całe życie mówisz do Boga „Ojcze nasz”, a nie „sąsiedzie nasz, który jesteś w niebie”, to dlaczego się zastanawiasz, czy tata mnie wpuści do domu? Nie róbmy z Boga tyrana, który będzie sprawdzać, czy masz średnią 5,0. Mój Kościół jest pewien zbawienia – przekonywał.

Konferencja ks. dr. hab. Wojciecha Węgrzyniaka poprzedziła uroczystą Eucharystię sprawowaną z okazji złotego jubileuszu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.