Bez żadnego ale. Śluby wieczyste w Karmelu

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 17.07.2022 19:23

W kaplicy borneńskiego klasztoru swoje "tak" na wieczność powiedziała Jezusowi s. Agnieszka Teresa od Maryi - Miłującej Obecności.

Bez żadnego ale. Śluby wieczyste w Karmelu Jednym z momentów obrzędu ślubów wieczystych jest nałożenie czarnego welonu. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Do Karmelu przyprowadziła ją św. Teresa od Jezusa i… koleżanka, dzięki której trafiła na prowadzone przez karmelitów dni skupienia. Tak z Opola, przez Wrocław, gdzie studiowała i formowała się najpierw w duszpasterstwie akademickim, potem we wspólnocie „Droga”, trafiła do malutkiego klasztoru w Bornem Sulinowie - w poniemieckich koszarach i proradzieckiej bazie wojskowej.  

- Kiedy już się zdecydowałam, że chcę iść do Karmelu, spotykałam obce osoby, które powtarzały mi: Borne Sulinowo. A mnie się nawet ta nazwa zupełnie nie spodobała! Pojechałam na spotkanie dla osób posługujących modlitwą wstawienniczą, był tam ojciec-charyzmatyk. Co mnie zobaczył, mówił „Borne Sulinowo”. Jak mi to 148 raz powtórzył, to się zaparłam. O nie, wszędzie, tylko nie tam! Kiedy w końcu przyjechałam,  powiedziałam: "Albo tu, albo nigdzie!" – przyznaje pełna Bożej radości s. Agnieszka Teresa od Maryi - Miłującej Obecności, karmelitanka bosa. 

- Klauzura nie jest dla herosów, ale dla wymagających specjalnej opieki.  Jak ktoś jest taki słabiutki, cherlawy, to Pan Bóg wsadza go do zakonu, żeby dać mu specjalne warunki, bo bez nich by sobie nie poradził. Wspólnota to łaska, to bardziej bycie obdarowanym, niż oddawanie czegoś. Nasze konstytucje dają nam przestrzeń samotności, ale czasami śmiejemy się, że samotność w celi polega na tym, że cela jest samotna, bo nikogo w niej nie ma od rana do nocy - mówi mniszka.

W uroczystość Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, po blisko dziewięciu latach od przekroczenia progów borneńskiego klasztoru, złożyła swoją profesję wieczystą. Przyrzekała  zachowanie czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, wierność konstytucji zgromadzenia oraz oddanie życia na służbę ludu Bożego. W ceremonii ślubów wieczystych jest leżenie krzyżem, przywołanie wstawiennictwa wszystkich świętych, podpisanie złożonej na ołtarzu formuły ślubów, modlitwa konsekracji, zasłonięcie twarzy czarnym welonem na znak śmierci dla świata, a później ozdobienie głowy wiankiem ze świeżych kwiatów.

Eucharystii z obrzędem ślubów wieczystych przewodniczył bp Edward Dajczak.

- Za chwilę siostra odda siebie Jezusowi na zawsze, bez żadnego „ale”. To słowo, które staje się zagrożeniem również dla ludzi, którzy mówią o sobie, że są ludźmi wiary. „Ale” to jeden z naszych największych wrogów. Jest w nas taka dziwna mentalność, że zawsze w zanadrzu mamy kompromis; wypowiadamy słowa, które nie zawsze do końca są na serio. Malutkie słówko „ale” to nasz największy wróg - mówił w homilii, przywołując Maryję jako wzór podążania za wolą Bożą. - Z miłością największą wypowiada swoje „fiat”. W Jej łonie nie ma miejsca na „ale” - tam jest miejsce tylko „dla”. Maryja dała się całkowicie wciągnąć w tajemnicę Boga. To najpiękniejsze życzenie, które chcemy złożyć także siostrze Teresie - mówił bp Dajczak.

- Niech siostra stanie się najpełniej matką, przyjmując Jezusa, żeby potem wydawać Go innym, rodzić dla ludzi. W ciszy Karmelu musi być zmaganie o ludzi, którzy nie znajdują drogi do Jezusa, którzy Go nie spotkali. Tu też trzeba rodzić ludzi do wiary. Nic większego nie będzie mogła siostra zrobić na tym świecie - życzył karmelitance.

W Eucharystii zakonnicy towarzyszyli bliscy: mama i siostry oraz najmłodsi członkowie licznej rodziny. Dla wszystkich był to niezwykle wzruszający moment.

- Nie byłam w stanie powstrzymać łez, ale nie były to łzy smutku! To wzruszenie, które nie wynika z poczucia straty, ale z radości i ważności dokonanej decyzji - przyznaje Magda Matras, siostra bliźniaczka mniszki z Bornego Sulinowa.

- Pierwsze miesiące, a może nawet lata były trudne, bo zmieniła się nasza codzienność. Nie mogłam po prostu chwycić za telefon i poskarżyć się, poradzić czy podzielić się radością. To bardzo duża zmiana. Musiałyśmy przeformułować nasza relację i nauczyć się nowych form kontaktu. Ale od pierwszego spotkania w Bornem Sulinowie czułyśmy, że nie tracimy naszej siostry, ale zyskujemy kolejne - dodaje.

Karmel Maryi Matki Pojednania w Bornem Sulinowie świętuje w tym roku jubileusz 25-lecia istnienia.


Więcej o ślubach wieczystych w borneńskim Karmelu także w numerze 30. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".