Krótko, ale owocnie. Camino między Świętymi Górami

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 25.07.2022 08:09

Nie trzeba od razu ruszać do Composteli, żeby poczuć ducha pielgrzymowania jakubowego. Do tego wystarczy jedno przedpołudnie.

Krótko, ale owocnie. Camino między Świętymi Górami Zakończeniem dnia spędzonego na camino była Eucharystia przy figurze św. Jakuba. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Tyle potrzeba, żeby przejść jeden z odcinków pomorskiego camino, prowadzący ze Świętej Góry Polanowskiej do Karsinki, gdzie w cieniu przydrożnego drzewa czeka na pątników św. Jakub z psem. Figurę Apostoła ufundowali kilka lat temu miłośnicy Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba.

– Także dlatego, żeby zapraszać na szlak tych, którzy o camino biegnącym tuż obok ich domu wciąż wiedzą za mało i nie korzystają z tego wielkiego duchowego daru – mówi Elżbieta Rosiak, niestrudzona caminowiczka i promotorka jednego z odcinków pomorskiej drogi wiodącej do grobu Apostoła.

Żeby zachęcić sąsiadów z diecezji do wybrania się w drogę zorganizowała cykliczne weekendowe wędrowanie. Od maja prowadzi pielgrzymów szlakiem Jakubowym przez trzy Święte Góry Pomorza. – To propozycja dla tych, którym brakuje sił, czasu lub możliwości, by wybrać się w dalszą drogę na camino. Zamysł jest taki, żeby poprzez pielgrzymkę opowiadać o tym szlaku i dodawać odwagi do wyjścia z domów – przyznaje.

– Kiedy wędrujemy grupą, budzimy zainteresowanie, pojawiają się pytania i okazuje się, że miejscowi nie wiedzieli, że mieszkają tuż przy pielgrzymkowym szlaku. Z ciekawości zaczynają dopytywać, poznawać. Mamy nadzieję, że zasiewamy ziarenko, które wykiełkuje. Kiedy zwrócimy ich uwagę na muszle, którymi oznaczony jest szlak, być może sami za nimi podążą, wyjdą na drogę w swoim rejonie – kiwa głową Ewa Barzał. Razem z kilkuosobową grupą pątników przyjechała z Gdańska. Zorganizowane przez Elę weekendowe pielgrzymowanie między świętymi górami wpisało się idealnie w ich plan przemierzania pomorskiego camino. Podzielili je na krótkie odcinki, by mógł je pokonać każdy.

– Szły z nami osoby po przeszczepie płuc, po operacji bioder, z różnymi dolegliwościami – mówi caminowiczka z Gdańska i dodaje, że nawet jedno przedpołudnie wystarczy, żeby poczuć duchowość camino, która zmienia myślenie o tym, co ważne, potrzebne, dobre.

– Jakości pielgrzymowania nie liczy się w kilometrach, choć pielgrzymkowe zmęczenie ma swoje znaczenie, ale w tym, żeby wzbudzić w sobie pielgrzymkową intencję. Marzyło mi się pójść do Composteli w tę i z powrotem na piechotę, jak w średniowieczu. Ale ani biskup, ani lekarz na taką wyprawę się nie zgadzają, dobre więc i te 16 kilometrów – śmieje się ks. Jan Sosnowski, proboszcz parafii w Bukowie, który także wybrał się w drogę, przypominając sobie czasy, gdy co roku chodził do Częstochowy.

U celu wędrówki razem z o. Januszem Jędryszkiem, gospodarzem na Górze Polanowskiej i ks. Mariuszem Ambroziewiczem, proboszczem szczeglińskiej parafii, do której należy Karsinka, razem sprawowali Mszę św. dla pątników. A po Eucharystii na zmęczonych wędrowaniem czekał poczęstunek oraz pamiątkowe obrazki z wizerunkiem św. Jakuba i modlitwą.

– Przez te kilka lat udało się poszerzyć grono sympatyków pomorskiej drogi, ale i przyjaciół, którzy wpierają nasze działania finansowo. Bardzo cieszę się z patronatu marszałka województwa zachodniopomorskiego. I myślę, że na tym właśnie polega camino: na odkrywaniu Boga w napotkanym na drodze człowieku – mówi Elżbieta Rosiak, opowiadając o dobru, którego doświadcza zarówno kiedy sama przemierza pielgrzymkowe kilometry, jak i wtedy, gdy organizuje wydarzenia związane z promowaniem Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba.

Króciutki odcinek ze Świętej Góry Polanowskiej to niemal finał wędrowania między pomorskimi wzniesieniami. Ostatni etap prowadzący z Karsinki na Górę Chełmską pątnicy pokonają w pierwszy weekend września. Szczegółowych informacji można szukać na Pomorska Droga Świętego Jakuba na Pomorzu Zachodnim oraz pod numerem telefonu 795 563 574.