To wymaga wysiłku i samozaparcia, ale warto. Tak przekonują chórzyści ze słupskiego Exsultetu.
▲ Zespół ćwiczy utwory na jubileusz swojego istnienia.
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Pewnie w niejednej parafii brakuje osób, które swobodnie odczytują nuty czy zachwycają innych swoim śpiewem. To jednak nie powód, by nie zebrać tych, którzy nieco talentu i chęci do chóralnego śpiewu posiadają i stworzyć z nich zespół muzyczny. Nie, nie zespół, tylko wspólnotę – podkreśla Łukasz Bilski, organista i założyciel obchodzącego jubileusz 10-lecia chóru Exsultet, działającego przy parafii pw. św. Jana Kantego w Słupsku.
Ta muzyka rozpiera
Zakładać chór, który pochłania czas i siły, skoro jest tyle obowiązków na co dzień, tyle ważnych spraw? Jak tego dokonać? – To musi być decyzja, w tym muszą być odwaga i odpowiedź, czy tego naprawdę chcę – stanowczo doradza Ł. Bilski. – A warto, bo tworzymy w ten sposób przestrzeń, kiedy temu nawałowi obowiązków, spraw mówimy „stop”, zostawiamy je na pewien czas za drzwiami.
Dla niego osobistym powodem powołania chóru była potrzeba doświadczenia wspólnoty z ludźmi, których gromadzi wartościowy cel. – W obecnych czasach szczególnie potrzeba nam bycia z drugimi – mówi. Nie miał wątpliwości, że celem tym może być pięknie wykonywana muzyka, ponieważ oddał jej serce. – Muzyka od zawsze była dla mnie taką wspierającą starszą siostrą, dawała mi poczucie bezpieczeństwa, przenosiła w inną rzeczywistość, powiedziałbym: stała się wręcz quasi-sakramentem, bo dzięki niej bliżej mi do Boga – wyznaje muzyk. Z tego powodu od lat zajmuje się teologią muzyki, należy do Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych przy KEP, w ten sposób łącząc – do czego zachęcał Benedykt XVI – wysiłki teologów i muzykologów próbujących zrozumieć, czym jest muzyka liturgiczna.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.