Choć nekropolie kojarzą się z refleksją i melancholijną zadumą, tego wieczoru na złocienieckim cmentarzu niósł się śpiew pełen radości i zaufania Bogu.
▲ W uroczystość Wszystkich Świętych złocieńczanie wyznali wiarę w świętych obcowanie radosną modlitwą wśród grobów.
Karolina Pawłowska / Foto Gość
Słychać go było nie tylko wśród cmentarnych alejek, rozświetlonych jedynie migoczącymi płomykami zniczy, ale z pewnością także i w niebie.
Święci z sąsiedztwa
Pełen radości śpiew przyciągał ostatnich odwiedzających złocieniecką nekropolię w pobliże kwatery zakonników. Jedni ze zdumieniem przyglądali się śpiewającym, inni dołączali do ich modlitwy. – Przyzwyczailiśmy się, że jeśli listopad to smutek, zaduma, żal, za tymi, których już nie ma, jakby wszystko kończyło się tutaj, na ziemi. I chociaż pewnie słyszałam to setki razy, właśnie do mnie dotarło, że każdy z nas ma miejsce w niebie, że wielu moich bliskich już tam jest – wyznaje inna z uczestniczek nabożeństwa. Podejmując refleksję o przemijaniu, łatwo zapomnieć, że święci to nie tylko ci z watykańskim certyfikatem potwierdzającym wyniesienie na ołtarze. – To też nasi bliscy, członkowie naszych rodzin, przyjaciele. Wierzymy, że wielu z tych, których nagrobki tu widzimy, już dostąpiło chwały nieba. Oni też orędują za nami – mówi o. Krzysztof, przyznając, że kiedy jest na złocienieckim cmentarzu przychodzi często do grobowca, w którym spoczywają jego poprzednicy zmartwychwstańcy. – Wiem, że ci, którzy już są w niebie, nadal opiekują się tą wspólnotą, dodając nam sił w wędrówce na spotkanie z Bogiem – dodaje duszpasterz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.