Kuchnia na pełnej petardzie

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 17.11.2022 21:34

Pod takim hasłem w jednej z usteckich szkół odbyło się spotkanie, nie tylko o kuchni, z Patrykiem Galewskim, bohaterem głośnego filmu "Johnny" o ks. Janie Kaczkowskim.

Kuchnia na pełnej petardzie Historia P. Galewskiego zrobiła na uczniach wrażenie. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Film opowiadający historię życia zmarłego przed kilkoma laty założyciela puckiego hospicjum wszedł na ekrany we wrześniu. Narratorem w obrazie wyreżyserowanym przez Daniela Jaroszka jest właśnie Patryk Galewski, w którego rolę wcielił się Piotr Trojan.

Do puckiego hospicjum trafił on decyzją sądu, aby wykonać tam nałożony na niego wyrok ponad 360 godzin prac społecznych. Miał już wtedy za sobą wiele wyroków, odsiadek, nadużywał alkoholu, brał narkotyki. Spotkanie z ks. Kaczkowskim odmieniło jego życie. Odnalazł nie tylko jego sens, ale także swoją pasję, jaką jest gotowanie. Dziś jest szczęśliwym mężem, ojcem, szefem kuchni w dwóch restauracjach. Jeździ po Polsce, opowiada historię swojego życia i spotkania z niezwykłym kapłanem, dzieli się swoją pasją.

Zespół Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Ustce zaprosił P. Galewskiego na warsztaty kulinarne pod hasłem: "Kuchnia na pełnej petardzie". Taki też tytuł nosi wydana przez niego książka kucharska. Warsztaty, które odbywają się 17 i 18 listopada, są też okazją do spotkania z młodymi ludźmi z różnych usteckich szkół, którzy mają okazję posłuchać świadectwa byłego przestępcy, któremu ks. Kaczkowski pomógł w przemianie.

Uczniowie, którzy wzięli udział w pierwszym dniu warsztatów, byli pod wrażeniem historii P. Galewskiego. - Pokazał, że nawet z najgorszej sytuacji można wyjść. Poruszyła mnie ta historia - mówi Nikola. - Po tym filmie zmieniło się moje podejście do życia, do ludzi. Dostałam kopa. Trudno to opisać - przyznaje Patrycja. - Zaimponowała mi relacja pana Patryka z księdzem na zasadzie ojciec-syn - mówi z kolei Andrzej. - Po tym filmie i spotkaniu zmienił się mój światopogląd - dodaje uczeń usteckiej szkoły.

Kuchnia na pełnej petardzie   Patryk Galewski poprowadził warsztaty kulinarne. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Spotkanie z P. Galewskim, które poprzedziło pokaz gotowania, prowadził ks. Jacek Herman, katecheta, który był jednym z organizatorów tego wydarzenia. - Pomysł zaproszenia gościa zrodził się po obejrzeniu filmu "Johnny". Wielu naszych uczniów ma trudną sytuację życiową, pochodzi z rozbitych rodzin. Część z nich miała już problemy z prawem. Spotkanie z P. Galewskim może im pokazać, że nie ma sytuacji bez wyjścia - mówi ks. Herman, który przyznaje, że historia gościa jest ważna także dla niego samego, jako duszpasterza. - Ona mnie uczy, że ważne jest towarzyszenie drugiemu człowiekowi, mimo że ten ciągle upada, odchodzi, pozostaje na marginesie. Z takiego wytrwałego towarzyszenia może zrodzić się owoc - mówi katecheta w usteckim ZSOiT.

Zadowolenia ze spotkania nie kryła też dyrektor placówki Katarzyna Ozimek: - Takie wydarzenia czynią ze szkoły coś więcej. Z systemu: tablica, lekcje, prace domowe szkoła zmienia się w miejsce, w którym można sobie pozwolić na wrażliwość i empatię.

- Miałem wielkie szczęście, że znalazła mnie osoba, która uratowała mi życie. Jestem żywym przykładem na to, że z najbardziej beznadziejnej sytuacji można wyjść i stać się autentycznie szczęśliwym człowiekiem - mówił m.in. P. Galewski. - Dziś sensem mojego życia jest przeżywanie go w zgodzie z samym sobą, co pozwala mi czerpać najpiękniejsze chwile z tego, co przeżywam z rodziną, z dziećmi, w pracy. Dla wielu taka zwyczajna proza życia jest denerwująca - znowu trzeba iść do pracy, znowu krzyczące dzieci. Dla mnie to jest właśnie sens. W momentach normalności, którą łapię pełnymi garściami, czuję szczęście - powiedział zaproszony do Ustki gość.

O swojej wierze w Boga, którą także pomógł mu odkryć ks. Kaczkowski, o spowiedzi po latach P. Galewski mówił delikatnie i w nienarzucający się sposób. - Kościół odbierałem jako techniczną instytucję, w której nie było dla mnie żadnej wartości zdolnej wypełnić mnie nadzieją - opisywał swój stosunek do wiary przed spotkaniem ks. Kaczkowskiego, który - co podkreślał P. Galewski - nigdy nie wywierał na nim presji w tej kwestii, za to próbował pokazać mu, także poprzez pracę z osobami terminalnie chorymi w puckim hospicjum, na czym polega prawdziwa miłość.

- Odkryłem, że Bóg jest miłością i w takiej odsłonie ja chcę na Niego patrzeć i Go czuć. Przeżywając miłość, także tę domową w relacji do dzieci czy do żony, odkrywam obecność Boga. Znalazłem Go i pędzę dalej na pełnej petardzie - mówił P. Galewski.

Listopadowe spotkanie w szkole i warsztaty kulinarne to nie wszystko, co czeka uczniów usteckiego ZSOiT. W grudniu pojadą oni do puckiego hospicjum, aby zawieźć przygotowane dary oraz naocznie przekonać się, czym jest takie miejsce, w którym P. Galewski przeżył swoją przemianę.

Sam Patryk i jego żona Żaneta rozpoczynają ogólnopolski projekt pod nazwą "PaKa - inne garowanie". Skrót "PaKa" to dwie pierwsze litery imienia "Patryk" i nazwiska "Kaczkowski" oraz odniesienie do potocznego określenia więzienia. "Garowanie" natomiast łączy w sobie gotowanie i odsiadywanie kary pozbawienia wolności. Projekt polega bowiem na organizowaniu spotkań w zakładach karnych czy poprawczakach.

Więcej informacji o projekcie można znaleźć na stronie internetowej www.fundacjakaczkowskiego.org/paka.