Idź, czyń

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 11.02.2023 16:44

O wrażliwości na człowieka chorego mówił w darłowskim hospicjum bp Edward Dajczak.

Idź, czyń Bp Dajczak i kapłani namaścili pacjentów i innych zebranych olejem chorych. Katarzyna Matejek /Foto Gość

W hospicjum Caritas w Darłowie odbyły się diecezjalne obchody Światowego Dnia Chorego. Mszy św. w kaplicy ośrodka przewodniczył biskup senior Edward Dajczak. Liturgię koncelebrowali dyrektor hospicjum ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor Caritas diecezjalnej ks. Łukasz Bikun oraz ks. Andrzej Zaniewski. Obecni byli chorzy wraz z rodzinami, pracownicy, wolontariusze i sympatycy domu, członkowie działającej na jego rzecz Fundacji "Morze Miłości". Podczas Mszy św. biskup i kapłani udzielili wiernym sakramentu namaszczenia chorych.

Na wstępie liturgii biskup Dajczak wskazał na miłosierdzie Boga, który daje ludziom swojego Syna i to nie tylko w przeszłości, ale aktualnie. – Miłość istnieje zawsze w jeden cudowny sposób: obecna z drugim, nigdy nikogo nie pozostawiając po drodze – powiedział.

Potem, w homilii, mówił o wierze w Boga, w której nie tyle chodzi o bezbłędne recytowanie formuł, przykazań, co o zamianę tych tekstów na życie. Przestrzegał więc przed intelektualizacją wiary, dyskutowaniem o niej bez zaangażowania się w jej wypełnianie. – Chodzi o zupełnie coś innego: idź, czyń. Deklaracje niewiele znaczą, albo nic, dopóki nie stają się życiem – mówił biskup nawiązując do aktualnego Orędzia papieża Franciszka na Światowy Dzień Chorych.

Biskup wskazał, że hospicjum jako placówka medyczna – i to ciesząca się renomą – jest niesiona także przez wysiłek duchowy. – Pan stwarza nas ludźmi mocniejszymi, mającymi większą wrażliwość, którzy mogą powiedzieć: Boże, widzę to, czego dotąd nie widziałem. Te sprawności rodzą się na modlitwie i to modlitwie zamienianej na życie. I tylko wtedy stają się one miłością, kiedy zostają zamienione na spojrzenie, czyn, pochylenie się nad drugim, na wrażliwość większą niż nasza ludzka, bo jest Jezusowa. To taka wrażliwość każe nam pójść po tego człowieka, który już sam nie potrafi się podnieść i przynieść go do domu.