Diecezja mówi: My też cię kochamy!

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 18.03.2023 16:58

W ten sposób diecezjanie, razem z prezbiterami i biskupami, podziękowali bp. Edwardowi Dajczakowi za ponad 15 lat jego pasterzowania.

Diecezja mówi: My też cię kochamy! Młodsi i starsi diecezjanie dziękowali bp. Edwardowi za ponad 15 lat stania na czele Kościoła koszalińsko-kołobrzeskiego. Karolina Pawłowska /Foto Gość

W uroczystościach w koszalińskiej katedrze wzięły udział liczne delegacje ruchów, stowarzyszeń, parafii z całej diecezji.

- Zwracamy się ku tobie z wielką wdzięcznością i składamy na ołtarzu dar Eucharystii, która jest nade wszystko dziękczynieniem. Wiele powodów do wdzięczności, wszystkie je chcemy wypowiedzieć w sercu i na modlitwie, a nasza liczna obecność tutaj jest zewnętrznym znakiem, jak wielka jest ta wdzięczność - mówił bp Zbigniew Zieliński, który przed tygodniem uroczyście zastąpił bp. Dajaczka za diecezjalnym sterem.

Msza św. w koszalińskiej katedrze była też okazją do złożenia imieninowych życzeń świeżo upieczonemu emerytowi. Ten ze wzruszeniem przyjął zarówno zapełnione do ostatniego miejsca katedralne ławki, jak i niespodziewane pojawienie się w Koszalinie swojego przyjaciela, abp. Grzegorza Rysia. Metropolita łódzki bez wahania wziął udział w „spisku imieninowo-dziękczynnym”, jak nazwał całe wydarzenie bp Dajczak.

- Utrzymali to wszystko w tajemnicy tak, że do końca nic nie wiedziałem. Biskup Zbigniew powtarzał mi tylko: „Mszę św. umiesz odprawiać. Masz tylko przewodniczyć” - nie ukrywał, rozpoczynając sprawowanie Mszy św.

- Przeszliśmy przez te lata z naszym Kościołem różne wydarzenia, ale najbardziej zapisały mi się w sercu te chwile, kiedy kolejne młode pokolenie stawiało się na czuwaniach czy w Skrzatuszu. Tą Mszą św. mówię wam „dziękuję”. Wszystkich ogarniam miłością Jezusa, bo co moja miłość znaczy - jest mała. Ale ta Jezusowa jest tak wielka, że nas scala - mówił wzruszony bp Dajczak.

Dziękując za posługę swojego przyjaciela, abp Grzegorz Ryś podkreślał, że Kościół potrzebuje ewangelizatorów, nie konserwatorów.

- Ewangelia potrzebuje wcielenia, potrzebuje być zobaczona w człowieku. I ta Ewangelia o Jezusie, który idzie ku celnikowi, ku każdemu, kto wydaję się martwy w swoim grzechu, jest wcielona w osobie biskupa Edwarda. Nie wiem jak wy, ale ja właśnie takiej Ewangelii uczyłem się od niego - mówił metropolita łódzki w Koszalinie.

Dziękowali też diecezjanie. Najpierw ci najmłodsi, ku którym bp Edward Dajczak nieustannie kierował swoją duszpasterską troskę.

- Swoim życiem pokazałeś nam, że znalazłeś niezwykłą perłę, jaką jest miłość Boga. Niejednokrotnie dzieliłeś z nami tym skarbem w wygłoszonych do nas homiliach, czy podczas różnych wydarzeń. W ten sposób sprawiasz, że wielu z nas otwiera się na łaskę Stwórcy. Dlatego dziękujemy za najpiękniejszy prezent, jaki mogliśmy otrzymać: za Ewangelię - mówiła w imieniu młodych skupionych w ruchach i stowarzyszeniach Wiktoria Gembara. - I my też bardzo cię kochamy! - dodała, opowiadając na najczęściej słyszane od biskupa Edwarda słowa, który zapewniał młodszych i starszych diecezjan o swoim uczuciu.

Dziękczynienie w katedrze wpisało się w tegoroczne czuwanie młodych, którego inicjatorem i głównym motorem napędowym był bp Edward Dajczak. Od lat młodzi diecezjalnie gromadzili się na przygotowania adwentowe i wielkanocne w różnych kościołach diecezji, żeby razem z biskupem przekładać ewangeliczne wezwania na swoją codzienność.

Monika Czajka przyznaje ze śmiechem, że jest „ofiarą młodzieżowych czuwań”, na które pierwszy raz wybrała się jako gimnazjalistka. Nie ukrywa, że to źródło wszystkich jej działań, które podejmuje jako wolontariuszka wobec uchodźców, animatorka lokalnej społeczności czy wreszcie nauczycielka.

- To, kim jestem, to w dużej mierze zasługa biskupa Edwarda. Kiedy odbierałam w ubiegłym roku statuetkę im. kard. Jeża, a biskup Dajczak jest w kapitule tej nagrody, pomyślałam, że tak właściwie to powinien ją przyznać samemu sobie. To nie moje działania, ale Pana Boga, a dzieją się dzięki wierze, którą zaszczepił mi bp Edward. Wydaje mi się, że jego siła polega na tym, że słucha. Nie moralizuje, ale jest obok. I jest w tym prawdziwy - mówi młoda sławoborzanka.