Święty patron jak spoiwo

red.

publikacja 15.05.2023 22:18

Najpierw dziękczynienie w kościele, potem… wspólne gotowanie zupy gulaszowej. Złocieniec świętował wspomnienie patronującego miastu św. Andrzeja Boboli.

Święty patron jak spoiwo Do gotowania zupy oprócz burmistrza stanęli także proboszczowie złocienieckich parafii. Sebastian Kuropatnicki

Jezuita męczennik od czterech lat jest patronem miasta. W niedzielę poprzedzającą liturgiczne wspomnienie świętego mieszkańcy Złocieńca uczcili go modlitwą w kościele, złożeniem kwiatów pod pomnikiem w rynku i zabawą na miejskim festynie.

Ten ostatni rozpoczął się gotowaniem zupy. Do garnków stanęli proboszczowie złocienieckich parafii, włodarz miasta i nadleśniczy. Oprócz rozdawanych mieszkańcom porcji gulaszowej nie zabrakło także innych przysmaków ani atrakcji. Święty patron zjednoczył mieszkańców na modlitwie i wspólnej zabawie do późnych godzin popołudniowych.

– Festyn organizowany dla mieszkańców miasta jest kontynuacją naszej radości z faktu, że św. Andrzej Bobola stał się naszym patronem. Jest spoiwem, które integruje nas na płaszczyźnie duchowej, społecznej i kulturalnej – podsumowuje ks. Krzysztof Janik, proboszcz złocienieckiej parafii Mariackiej, w której posługują księża zmartwychwstańcy.

Święty patron jak spoiwo   Świętowanie rozpoczęła Msza św. w intencji mieszkańców w kościele Mariackim. Sebastian Kuropatnicki

To właśnie w tej wspólnocie narodził się pomysł, by podjąć starania o formalne nadanie miastu patronatu św. Andrzeja Boboli. Święty jezuita „przyjechał” do Złocieńca z Nowopola razem z pierwszymi polskimi mieszkańcami miasta, choć na dziesięciolecia kult męczennika został nieco zapomniany. W 2015 r. za sprawą ówczesnego proboszcza ks. Wiesława Hnatejki przypomniano, że miejski kościół oprócz tytułu Wniebowzięcia NMP otrzymał również za patrona św. Bobolę, czczonego jako patrona Polesia i Wileńszczyzny, do którego przybywający tutaj mieli ogromne nabożeństwo. Od tego czasu mieszkańcy Złocieńca na nowo odkrywają wyniesionego na ołtarze męczennika.