Ojciec Ludwik - brat życzliwy

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 06.06.2023 17:34

W Koszalinie pożegnano zmarłego franciszkanina śp. o. Ludwika Bartoszaka.

Ojciec Ludwik - brat życzliwy Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Krzysztof Zadarko. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Wieczorem 1 czerwca w wieku 91 lat odszedł do Pana o. Ludwik Bartoszak, franciszkanin z klasztoru w Koszalinie. Zakonnik ostatnie swoje dni spędził w diecezjalnym Hospicjum im. bp. Czesława Domina w Darłowie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 6 czerwca. Zanim ciało zmarłego odprowadzono na Cmentarz Komunalny w Koszalinie, by złożyć je w grobowcu franciszkańskim, Mszy św. pogrzebowej w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przewodniczył bp Krzysztof Zadarko. Obecni byli franciszkanie na czele z prowincjałem Wojciechem Kuligiem OFM Conv, księża diecezjalni, siostry zakonne, rodzina zmarłego i wierni. Wielu z nich to penitenci o. Ludwika, znanego z posługi w konfesjonale, co upamiętniono bukietem kwiatów w miejscu, gdzie spowiadał.

– O. Ludwik od początków zakonnego życia był postrzegany jako brat życzliwy – powiedział w homilii o. Kulig. – Brat pracowity; w życiu modlitwy, jak piszą wychowawcy, bardzo wyrobiony i troszczący się o życie wewnętrzne. Przez współbraci był bardzo lubiany. Był usłużny, względem przełożonych bardzo szczery. I można powiedzieć śmiało, że wiele z tych cech wyniósł z rodzinnego domu, rozwijał je, pielęgnował przez cały okres formacji, przez całe życie.

O. Stanisław Piankowski, gwardian klasztoru w Koszalinie, postrzega zmarłego współbrata jako tego, który swoje kapłaństwo traktował jako służbę. – Zawsze gotowy, zawsze zwarty, zawsze podrywający się do tego, aby posługiwać tym, którzy byli w potrzebie, począwszy od spowiedzi, w którym to sakramencie jego dyspozycyjność była niesamowita – ocenia koszaliński gwardian.

Współbracia o. Ludwika dawali wyraz temu, że nie będąc mocnego zdrowia, wręcz fizycznie będąc słabowitym i chorowitym, tyle w życiu dokonał i dożył sędziwego wieku. Upatrują w tym zamiarów Opatrzności, która – jak zauważył o. Piankowski – wybrała na dzień śmierci franciszkanina Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana.

O. Ludwik Bartoszak urodził się 8 listopada 1932 r. w Gnieźnie jako jeden z siedmiu synów Anastazji i Franciszka, pracownika kolejowego. Jak informuje Piotr Kurek OFM Conv, sekretarz prowincji, w czasie wojny przeżył śmierć ojca, który po służbie w Armii Poznań i udziale w powstaniu wielkopolskim został zamęczony w obozie koncentracyjnym w Gross-Rosen. Wychowywany przez owdowiałą matkę od wczesnych lat pracował w zakładzie tapicerskim.

W 1953 r.  rozpoczął roczny nowicjat franciszkański w Łodzi-Łagiewnikach, a po roku w Niepokalanowie złożył pierwszą profesję zakonną. Studia filozoficzne odbył w Łodzi- Łagiewnikach, zaś teologiczne w Krakowie. W tym czasie przyjął niższe święcenia (subdiakonat) z rąk ówczesnego biskupa Karola Wojtyły. 4 października 1957 r. złożył śluby wieczyste, tak motywując prośbę w tej sprawie do władz zakonnych: "Żyjąc w zakonie już przez 4 lata zrozumiałem, że tu a nie gdzie indziej jest moje szczęście. I że tu, w tym zakonie, mam służyć Bogu. Stąd jedynym mym pragnieniem jest, by w służbie tej wytrwać aż do śmierci". 7 lutego 1960 r. przyjął święcenia kapłańskie.

O. Bartoszak pracował duszpastersko w Wyszogrodzie, Chodakowie, Lęborku, Kołobrzegu, Korzystnie, Mielnie. W 1971 r. został po raz pierwszy przeniesiony do Koszalina, gdzie posługiwał jako wikariusz i kapelan szpitala przeciwgruźliczego, a także prowadził prace przy renowacji miejscowej katedry, która pozostawała pod opieką franciszkanów. W 1974 r. o. Ludwik rozpoczął posługę w łódzkim klasztorze jako gwardian, a potem administrator parafii, a po 7 latach  powierzono mu budowę nowego kościoła i domu zakonnego w osiedlu Łódź-Dąbrowa. W tym okresie o. Ludwik obronił pracę nt. "Religijność nupturientów miasta Łodzi", uzyskując tytuł magistra teologii na Wydziale Teologicznym ATK w zakresie studiów nad rodziną.

W 1989 r. o. Ludwik został przeniesiony do Kołobrzegu, następnie do Grodna i Holszan na Białorusi; potem do Wilna, Koszalina i Niepokalanowa, gdzie z jego inicjatywy przy bazylice powstała istniejąca do dzisiaj orkiestra parafialna. W 2000 r. został po raz trzeci przeniesiony do klasztoru w Koszalinie. Dopóki pozwalał mu na to stan zdrowia posługiwał w Areszcie Śledczym i Zakładzie Karnym.