Kilkadziesiąt par rąk wyciąga się w kierunku monstrancji. Między błyszczącą karuzelą, kuszącymi smażalniami i dyskotekami, jak w oazie, szukają ukojenia i uzdrowienia.
Dla wielu uczestników mocnym doświadczeniem była możliwość podejścia do Najświętszego Sakramentu.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Wieczorna Msza św., środek tygodnia. Dźwirzyński kościół zapełniony jest po brzegi. Nie tylko starszymi, widać też świeżo opalone nadmorskim słońcem, młode twarze. Proboszcz nie ma wątpliwości, czyja to zasługa. – Obok Pana Jezusa najważniejszą osobą w tym kościele jest Matka Boża, która u nas pod imieniem Uzdrowienia Chorych wyprasza wielkie rzeczy – mówi ks. Marcin Piotrowski. Nie bez powodu w sezonie mówi się o Dźwirzynie, że tu obowiązkowo trzeba latem zaliczyć trzy rzeczy: plażę, rybkę i… konfesjonał. – To jest miejsce uzdrowienia – kiwa głową duszpasterz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.