Kręgi pilotowane

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 18.08.2023 17:00

W Koszalinie odbywa się sesja dla par wprowadzających nowe małżeństwa do Domowego Kościoła.

Kręgi pilotowane Nauczanie, modlitwa, praca w grupach złożyły się na sesję o pilotowaniu nowych kręgów Domowego Kościoła. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Do Centrum Edukacyjno-Formacyjnego w Koszalinie w dniach 15-20 sierpnia przyjechało 16 małżeństw z całego kraju, by uczestniczyć w sesji o pilotowaniu nowych kręgów Domowego Kościoła. Spotkanie prowadzi para filialna Domowego Kościoła ‒ Jolanta i Piotr Sorokowie z parafii Mariackiej ze Szczecinka wraz z moderatorem ks. Tomaszem Tomaszewskim. Łącznie z animatorami i dziećmi w spotkaniu bierze udział 75 osób.

‒ Chcemy dać narzędzia małżonkom, którzy podejmą się zadania wprowadzania nowych członków do Domowego Kościoła. Pokazujemy, jak to robić zgodnie z jego charyzmatem i zasadami, dzieląc się w tym względzie naszym doświadczeniem wspólnotowym – mówi Piotr Soroka.

Dobra formacja par pilotujących jest o tyle istotna, że pierwszym etapem, przez który należy przeprowadzić kandydatów do Ruchu Światło–Życie jest ewangelizacja. – Ważne, by umiejętnie doprowadzić ich do tego, by w swoim życiu odkryli osobę Jezusa Chrystusa i nawiązali z Nim osobistą relację. Służą temu odpowiednie materiały przygotowane na podstawie Ewangelii według świętego Mateusza. Takie spotkania odbywają się raz w miesiącu i trwają około trzech godzin – wyjaśnia Jolanta Soroka. Jak dodaje, ma to tę dodatkową wartość, że nawet jeśli wstępnej formacji, trwającej około rok, nie zwieńczy decyzja o przystąpieniu do Domowego Kościoła, to był to dla tych osób czas pogłębienia wiary w Boga.

Para pilotująca przygląda się nowym kandydatom i dostosowuje formację do etapu wiary każdego z nich, zwłaszcza tych, którzy mają w tej dziedzinie najmniejsze doświadczenie. – Są na przykład takie małżeństwa, które nie miały wcześniej kontaktu z Pismem Świętym, więc pokazujemy im, jak czytać Biblię, jak odszukiwać konkretne fragmenty. Podpowiadamy im także, jak modlić się wspólnie i jak otwierać się na siebie nawzajem. To wszystko dzieje się kroczek po kroczku, nie bombardujemy ich od razu pełną wiedzą – wyjaśnia pani Jolanta.

Kręgi pilotowane   Jolanta i Piotr Sorokowie. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Para pilotująca uwiarygadnia to nauczanie przez świadectwo swojego życia, w tym przeżywania także porażek w rodzinie i życiu z Bogiem. ‒ Osobiste świadectwo ma zachęcić nowe osoby, by zechciały się rozwijać w wierze na drodze Domowego Kościoła – podsumowuje Piotr Soroka. – Przy czym nie załamujemy rąk, jeśli to nie naszą wspólnotę wybiorą, ale inną, bo dróg w Kościele jest przecież wiele.

Joanna i Artur Rachubowie z Piły należą do kręgu w działającego w parafii pw. Michała Archanioła w Jastrowiu. W tym roku zostali parą rejonową, stąd decyzja, by przejść przez kolejne etapy formacji oazowej, w tym sesję o pilotowaniu kręgów.

‒ Na sesji poznajemy sposób wchodzenia nowych małżeństw do Domowego Kościoła. Chcemy to zrozumieć od podszewki, tym bardziej że w naszej parafii zawiązuje się nowy krąg – mówi pan Artur. Rachubowie są świadomi, że nie wszystkie próby utworzenia nowej grupy małżeństw się udają. – Dlatego tak ważna jest odpowiedzialność pary pilotującej, by tych osób nie zrazić, nie przestraszyć, lecz uważnie słuchać tego, co mają do powiedzenia i pokazywać, czym dla nas jest Domowy Kościół i jakie owoce to przynosi w naszym życiu – dodaje pilanin.

Aneta i Krzysztof Kaczmarczyk z Leopoldowa w diecezji siedleckiej specjalnie wybrali sesję w Koszalinie, by zaczerpnąć trochę świeżego spojrzenia na formację oazy rodzin.

‒ Jesteśmy już sześć lat w Ruchu i wciąż uczymy się gotowości do podjęcia służby wobec nowych kandydatów. Potrzebujemy do tego zarówno świadectwa innych małżeństw, jak i merytorycznego przygotowania, wskazówek, jak to właściwie przeprowadzić. Co ważne, nie możemy robić tego dowolnie, kierować się własnymi pomysłami czy ambicjami, ale kluczowy jest charyzmat Ruchu Światło–Życie – mówi pani Aneta, przyznając, że w tym względzie musi temperować swój perfekcjonizm. – Chodzi o to, byśmy jako para pilotująca nie byli stróżami, ale wsparciem dla tych osób, co oznacza także przyznawanie się do swoich porażek i tego, co nam nie wyszło.

Umiejętność dawania świadectwa to dla jej męża coś więcej niż bycie przykładem dla innych. – Chciałbym nauczyć się na tej sesji, jak świadczyć wobec tych młodych, nowych małżeństw, które chciałaby wstąpić do Domowego Kościoła, o naszej wierze, relacji z Bogiem. I w jaki sposób pokazywać im, jak to wpływa na nasze małżeństwo – mówi pan Krzysztof.