Z wieńcem do Skrzatusza!

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 28.08.2023 11:51

Wrześniowe świętowanie w skrzatuskim sanktuarium to również diecezjalne dziękczynienie za tegoroczne plony. Co roku przedstawiciele parafii, sołectw czy gmin przywożą misternie wykonane wieńce dożynkowe.

Z wieńcem do Skrzatusza! Nieodłącznym elementem uroczystości w Skrzatuszu są misternie wykonane wieńce dożynkowe. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Duszpasterze przyznają, że warto zadbać, by nie zabrakło ich również w tym roku podczas diecezjalnego odpustu w niedzielę 17 września.

- Nawet jeśli nie mieszkamy na wsi i nie jesteśmy związani z rolnictwem, mamy za co być wdzięczni. Za chleb, który bierzemy ze sklepowych półek, za warzywa i owoce, które kupujemy. Spotykamy się w naszym diecezjalnym domu, u Mamy, żeby wspólnie dziękować Bogu za wszystko, co od Niego otrzymujemy - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski.

Dyrektor Wydziału Duszpasterskiego kurii biskupiej zwraca również uwagę na wymiar eschatologiczny zanoszonego dziękczynienia.

- Nasz codzienne życie także jest swoistą „uprawą roli”. Jesteśmy glebą, którą Pan Bóg uprawia, obsiewa swoim ziarnem. Kiedyś staniemy przed Nim z naręczami owoców, które przyniesie nasze życie - zauważa i zachęca, by delegacje parafii, sołectw i gmin, w których powstawały wieńce dożynkowe, koniecznie przywiozły je do Skrzatusza.

Tradycja wyplatania wieńców niestety odchodzi do lamusa, na szczęście są społeczności, które dbają o jej podtrzymywanie. Nawet tam, gdzie wydawałoby się, że zniknęła bezpowrotnie, zdarza się - powoli się odradza. Jak w Leżenicy, filii parafii w Róży Wielkiej. Choć we wsi już mało kto żyje z pracy na roli, znaleźli się chętni, by po długiej przerwie wrócić do wyplatania dziękczynnego wieńca.

Leżeniczanki przyznają, że stworzenie wieńca wymaga sporo cierpliwości i poświęcenia.

- Trzy tygodnie intensywnej pracy. A wcześniej każda z nas zbierała na polach zioła, kwiaty i zboże, wiązała i suszyła - nie ukrywa Renata Szczech.

Spotykały się codziennie w świetlicy, ale też pracowały dużo w domu.

- Po kilka godzin siedziałam, żeby nauczyć się z internetu, jak zrobić jakiś element  dopowiada Zenona Fendorf.

Ich wieniec pojawi się w kościele i na dożynkowej zabawie, ale chciałyby także zabrać go do Skrzatusza. - Roboty jest dużo, ale… warto. Przecież to nasze podziękowanie Bogu - mówią.