Kolejna edycja rekolekcji dla seniorów w Skrzatuszu potwierdziła, że pomysł był strzałem w dziesiątkę. Uczestnicy przyjeżdżają z drugiego końca Polski, wielu z nich już czeka na kolejny wyjazd.
W spotkaniu rekolekcyjnym wzięło udział ponad 30 osób.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Siostra Wiktoria Kucharska bez wahania mówi, że to najpiękniejsza – zaraz po młodzieży – grupa, która gości w progach skrzatuskiego sanktuarium. Kiedy patrzy na uczestników rekolekcji, pełnych animuszu, werwy i optymizmu, trudno jej pogodzić się ze stwierdzeniem, że starość się Panu Bogu nie udała. – Udała się, ale musi być przez nas, którzy jesteśmy w otoczeniu osób starszych, „zaopiekowana”, dowartościowana i doceniona. A przede wszystkim nie pozostawiona w samotności – kiwa głową uczennica Krzyża ze skrzatuskiego sanktuarium, która razem z ks. Wojciechem Kolarzem poprowadziła rekolekcje dla seniorów.
Samotność boli
Bo brak drugiego człowieka obok to najdotkliwsza bolączka związana z upływem czasu. – Pochowałam męża w czerwcu i niekiedy bardzo mi trudno. Gdzie wtedy szukać pocieszenia? Chyba tylko u Maryi – przyznaje Irena Flisikowska. Z Choszczna do Skrzatusza jest ponad 100 km, ale dała się namówić synowi, który często tu bywa. – Mówił: „Jedź, mamusiu, odpoczniesz duchowo”. I miał rację – uśmiecha się, nie mogąc się nachwalić rozmów o Kościele, o rodzinie, ale i o radzeniu sobie z przemijaniem i samotnością. Tematem przewodnim tej tury rekolekcji jest pogoda życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.