Czasem wystarczy spróbować

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

|

GOSC.PL

publikacja 31.10.2023 19:00

Na Bal Wszystkich Świętych do koszalińskich franciszkanów wprosili się sąsiedzi. W przyszłym roku może sami zorganizują taką zabawę.

Czasem wystarczy spróbować O. Wojciech Kasprowicz poprowadził dzieci na salę balową. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Dla niektórych rodziców i duszpasterzy Bal świętych to dobra alternatywa do zabaw Halloween. Obce dla polskiej kultury i tradycji obchody obserwują na pobliskim osiedlu i szkołach parafianie kościoła pw. św. Ignacego Loyoli w Koszalinie, toteż dzieciom zaproponowali pochód w przebraniach do kościoła ojców franciszkanów, gdzie po sąsiedzku odbywał się poprzedzony nabożeństwem z relikwiami Bal wszystkich świętych. Dołączenie do innej parafii to pomysł Andrzeja Karaska, katechety w SP 5 w Koszalinie. Jak mówi, dopiero od miesiąca uczy trzecioklasistów religii, stąd nie wiedział, jakie będzie zainteresowanie propozycją, ale postanowił spróbować.

‒ Odzew był spory, na 52 uczniów przygotowujących się do I Komunii świętej zgłosiło się 12 dzieci, myślę że to dobry wynik. Jest potencjał, by w przyszłym roku zorganizować takie wydarzenie u nas – powiedział katecheta. Gdy z grupą dzieci przebranych za świętych wędrował ulicami na bal, niektórzy gospodarze witali ich serdecznie, wystawili stolik przed dom z zapalonym lampionem i częstowali cukierkami.

‒ To było bardzo miłe – mówi A. Karasek. ‒ Widać, że warto proponować wydarzenia związane z wiarą, z Panem Bogiem. Poza tym to szansa, by pokazać dzieciom, czym jest powołanie do świętości i że uroczystość Wszystkich Świętych jest radosnym świętem.

Zabawa u franciszkanów jest wspólną inicjatywą ojców i sióstr zakonnych oraz grup duszpasterskich. Formuła sprawdza się od lat, choć jak przyznaje Mateusz Gawroński prowadzący wraz z żoną Oazę Dzieci Bożych, najmłodszych nie przybywa, lecz odwrotnie. ‒ My się jednak nie poddajemy, robimy swoje, bez zgorzknienia – mówi. – Przy czym nie chcemy przeciw niczemu protestować, ale promować radość, życie, świętość oraz autorytety, które święci ze sobą niosą, co jest tak ważne dzisiaj, w świecie, który ma problem z autorytetami. W świętych możemy je znaleźć, mimo że przecież idealni nie byli.

Św. Józefa – czyli Tomka Makucha ‒ roznosi i w kościele, gdy niesie relikwiarz i na balowej sali, gdy prezentuje swojego patrona. Spokojniejszy jest jego brat Filip przebrany za św. Jana Pawła II. Mama chłopców pieczołowicie przygotowała stroje.

‒ Od lat nie bierzemy udziału w zabawach Halloween, choć na szczęście w tym roku w naszej szkole nie były organizowane, zamiast balu potworów odbył się bal dyni – mówi pani Magdalena. ‒ Cieszymy się, że tutaj jest organizowany bal świętych, to dobra alternatywa. I jesteśmy tu, chociaż nie jesteśmy z tej parafii.