Uzdrowienia, znaki, cuda

Pod takim hasłem poprowadził rekolekcje w Koszalinie Damian Stayne ze wspólnoty Cor et Lumen Christi.

Podczas modlitwy niektórzy doświadczali poprawy zdrowia, np. tego, że nie potrzebują aparatów słuchowych.
Katarzyna Matejek / Foto Gość

Dwudniowe spotkanie zorganizowane na sali sportowej w VI Liceum Ogólnokształcącym w Koszalinie rozpoczęła w poranek 11 listopada modlitwa uwielbienia, którą poprowadzili ks. Rafał Jarosiewicz wraz z zespołem Zanurzeni w Miłości i ekipą Wspólnoty Świętego Pawła ze Szkoły Nowej Ewangelizacji w Koszalinie. Na spotkanie przybyło ponad tysiąc osób z całej Polski i z zagranicy.

Radość przekonuje

Radość była tematem pierwszego nauczania podjętego przez Damiana Stayne'a, lidera brytyjskiej katolickiej wspólnoty charyzmatycznej Cor et Lumen Christi. Jej członkowie w centrum swojego życia stawiają Eucharystię, uwielbiają Boga i pogłębiają życie modlitewne. Posługują na całym świecie, głosząc w mocy Ducha Świętego słowo Boże, które jest potwierdzane znakami i cudami.

– Radość jest chrześcijańskim znakiem. Bez radości wszystko, co głosimy w imię Jezusa, okazuje się nieprzekonywujące w oczach ludzi. Nawet miłość, jeśli nie ma w niej radości, odpycha ludzi od Ewangelii – mówił Damian Stayne, zachęcając siedzących po sąsiedzku, by tę radość sobie okazywali. Takie interakcje były częstym akcentem jego głoszenia.

Jak mówił, Duch Święty zamienia w radość wszystko, czego dotyka. – A gdy ty czegoś dotykasz, to zamienia się to w radość? – pytał, przypominając, że święci byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie i zachęcał do aktywnego korzystania z łask za ich przyczyną. Przekonywał, że zasłona między niebem a ziemią jest cienka, czego osobiście sam doświadcza po śmierci zmarłej dwa lata temu żony Kathy, za wstawiennictwem której ludzie doświadczają łask i powołują do istnienia dzieła ewangelizacyjne.

Według Stayne'a radość musi towarzyszyć ewangelizacji, wówczas jest ona skuteczna. – Kiedy głoszę Ewangelię, głoszę, by stwarzać. Kiedy przemawiamy do choroby, ludzie są uzdrawiani, gdy mówimy do ślepych oczu czy głuchych uszu, one zaczynają widzieć, słyszeć. A więc kiedy ja mówię, to przemawiam z wiarą, że to, co wypowiadam, pochodzi od Boga, jest słowem Bożym. Ale ty musisz to słowo stwórcze pochwycić – mówił, wypróbowując od razu gotowość słuchaczy do otwarcia na działanie Ducha Świętego.

Radosny dawca

Zwieńczeniem pierwszego dnia rekolekcji była Msza św. pod przewodnictwem bp Zbigniewa Zielińskiego. Również biskup podjął, w homilii, temat radości. – Jest ona naturalną konsekwencją spotkania z Bogiem, ale i potrzebą człowieka. Takiego radosnego dawcy potrzebuje współczesny świat, współczesny człowiek – mówił. Według hierarchy radość płynie z naszego uczciwego kontaktu z Bogiem, a nie z socjotechnik, gestów, póz – wskazywał biskup, uwrażliwiając na tę kwestię środowisko charyzmatyków. Pytał też o to, ile można wykorzystać z charyzmatycznego spotkania, a ile, niestety, zmarnować. W odpowiedzi zawarł otwarcie człowieka na słowa Chrystusa i na eucharystyczne zaproszenie do dzielenia się jej owocami z innymi.

– Natura Kościoła jest zawarta w wychodzeniu, w eucharystycznym wezwaniu „idźcie w pokoju Chrystusa” – stwierdził. Zwrócił też uwagę na prawidłowe poukładanie sobie hierarchii spraw, by stawać się jeszcze bardziej skutecznym narzędziem Pana Boga.

Ksiądz Rafał Jarosiewicz liczy, że dwudniowe spotkanie zaowocuje ożywieniem duchowym w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

– Wiele osób dzisiaj nie ma świadomości, jakimi darami zostały obdarowane, na sali są być może także niewierzący. Cieszy nas, że tak liczna jest grupa osób, które dotąd nie były na spotkaniu ze Staynem, ponieważ te rekolekcje mają na celu właśnie przebudzenie do życia w Duchu Świętym – mówi szef SNE. – Głoszone są tu prawdy, które pokazują działanie Boga we współczesnym świecie, a także to, jak On chce posługiwać się ludźmi. Będziemy obserwować, jak te rekolekcje i ich owoce będą się rozwijać wśród nas i liczymy, że zaowocuje to ożywieniem naszych lokalnych wspólnot.