Obdarowany, wdzięczny, otwarty

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

Uroczystościom pożegnalnym śp. ks. Władysława Derynga przewodniczył bp Krzysztof Zadarko.

	Pogrzebowa Msza św. w kościele Mariackim w Jastrowiu. Pogrzebowa Msza św. w kościele Mariackim w Jastrowiu.
Katarzyna Matejek /Foto Gość

Pożegnanie odbyło się 21 grudnia w Jastrowiu, trzy dni po śmierci księdza kanonika. Oprócz jego rodziny i bliskich obecni byli także kapłani, siostry zakonne, przedstawiciele samorządu, oświaty, służby zdrowia, Rycerze Kolumba. Na początku Mszy św., która odbyła się w kościele pw. NMP Królowej Polski, gdzie śp. ks. Deryng był przez 20 lat proboszczem, bp Zadarko wspominał go jako kapłana naszej diecezji najstarszego i wiekiem, i stażem – zmarł w wieku 93 lat i w 68. roku kapłaństwa.

– Jesteśmy więc świadkami niezwykłej historii tej części Kościoła polskiego – mówił – której ks. Władysław oddał całe swoje życie, począwszy od pierwszych kroków do niższego seminarium duchownego w Słupsku, aż do parafii tutaj, w Jastrowiu. Jego życzeniem było być pochowanym na jastrowieckim cmentarzu, bo to tutaj, pełniąc służbę kapłańską, zostawił w duszach kapłanów, którzy z nim współpracowali, oraz wszystkich wiernych swoje talenty i najpiękniejsze uczucia.

Biskup nawiązał do testamentu ks. Derynga, w którym prosił on ludzi o modlitwę za siebie, a Boga o przebaczenie swoich ułomności słowami „z całą świadomością wiem, że jestem słaby, a nawet bardzo słaby i ciągle samego siebie pytam: dlaczego Bóg kogoś takiego wybrał na kapłana?”.

– A jednocześnie czuł on niezwykłe wyróżnienie i ciągle uwielbiał Boga za wielką łaskę bycia kapłanem. Do tego rysu kapłańskiego doszło wiele innych powodów do wdzięczności – obdarowany został różnymi talentami. Jego otwartość na wszystkich, którzy wykazywali dobrą wolę, sprawiała, że pozostawił po sobie mnóstwo pamiątek, w tym to wszystko, co uczynił dla ojczyzny, łącznie z uwięzieniem go za opór wobec władzy komunistycznej, poprzez jego zaangażowanie w okresie stanu wojennego, a potem w budowanie Polski po 1991 roku. Wszyscy, którzy stanęli na drodze jego kapłańskiej posługi, czuli, że nie są mu obojętni. Dzisiaj dziękujemy mu za wszelkie dobro i modlimy się za niego tak, jak prosił – podsumował biskup.

Za głosem Boga

Kazanie wygłosił ks. Stanisław Łącki, proboszcz parafii mariackiej. – Ks. Władysław był wzorem pracowitości i duszpasterskiej gorliwości – powiedział o swoim poprzedniku, dając przykład szukania przez niego możliwości sprawowania jak najdłużej posługi duszpasterskiej. Podając statystyki zawierające liczbę osób ochrzczonych przez ks. Derynga, pojednanych sakramentalnie z Bogiem, katechizowanych czy opatrzonych dobrym słowem, ks. Łącki podkreślił, że nawet najbardziej precyzyjne zestawienia nie tylko nie wyczerpią, ale także nie oddadzą istoty kapłańskiego posługiwania. Kaznodzieja podkreślił znaczenie pójścia ks. Derynga za głosem powołania do kapłaństwa oraz zauważył, że za czasów jego działalności duszpasterskiej w Jastrowiu zrodziło się tu kilka powołań kapłańskich.

– Ta dzisiejsza Msza św. pogrzebowa jest także wołaniem do Chrystusa, Dobrego Pasterza, by posłał nowych robotników na swoje żniwo, by wielu młodych ochotnie odpowiedziało na wezwanie do pójścia za Nim – powiedział ks. Łącki.

Na koniec Mszy św. głos zabrało jeszcze kilka innych osób, których losy osobiste czy prowadzonych przez nie instytucji splotły z ks. Władysławem Deryngiem, i chciały wyrazić mu wdzięczność i uznanie.

Po Mszy ciało zmarłego kapłana zostało przewiezione i złożone na cmentarzu komunalnym w Jastrowiu.

Wierny wartościom

Ksiądz kanonik Władysław Deryng (ur. w 1930 r. w Pieniążkowie) święcenia kapłańskie przyjął 5 czerwca 1955 roku. Jak mówił, jego powołanie zrodziło się w tczewskim więzieniu pod ciosami ubowca – został księdzem, by w czasach bezprawia bronić godności człowieka, prawdy i wolności. A za wierność tym wartościom przyszło mu zapłacić wysoką cenę – wielokrotnie stawiano go przed kolegium za rzekome wykroczenia, władze państwowe sprzeciwiały się mianowaniu go proboszczem, siedział w koszalińskim więzieniu.

Posługę kapłańską pełnił w latach 1955−1960 jako wikariusz w Zbąszynku, Bledzewie i Rudkach i jako administrator w Lubnie; następnie jako proboszcz w Starym Przylepie, Bobolicach, Starej Łubiance, Jastrowiu (1982−2002). W 2005 roku został kapelanem w klinice Ars Medical w Pile. Uhonorowany został wieloma odznaczeniami, w tym tytułem Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny i Honorowego Obywatela Jastrowia. Był autorem wielu książek o tematyce religijnej i historycznej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.