Być oblatem, czyli…

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 04/2024

publikacja 25.01.2024 00:00

W diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej coś takiego wydarzyło się po raz pierwszy. Kim są ci, którzy się na to zdecydowali?

Na drogę oblacji wkroczyło trzech mężczyzn. Na drogę oblacji wkroczyło trzech mężczyzn.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Sam obrzęd, który odbył się w kościele w Starym Krakowie, jest niezwykle poruszający. Kandydaci przed ołtarzem odczytują własnoręcznie napisane słowa przyrzeczenia życia jako oblaci benedyktyńscy. Następnie oddają przełożonemu wspólnoty kartę oblacji, a ten składa ją na ołtarzu.

Nowi oblaci klękają i mówią: „Przyjmij mnie, Panie, według słowa Twego, a żyć będę i nie zawiedź mojej nadziei”. Po tym wezwaniu oblaci otrzymują teksty Reguły św. Benedykta.

Kim są?

– Oblat to jest taki chrześcijanin, który mocniej zapragnął poznać Pana Jezusa. Wszyscy słyszymy wezwanie, wszyscy mamy Go szukać, słuchać Go, iść za Nim i Go naśladować, ale czasami Pan Bóg daje niektórym pragnienie, które sprawia, że oni chcą tego wszystkiego mocniej – wyjaśnia sens oblacji o. Rafał Dudek, przełożony klasztoru w Starym Krakowie koło Sławna. – Oni już dokonali w swoim życiu ważnych życiowych wyborów. Mają żony, dzieci, pracę. Mimo to w ich sercu kołacze się to wezwanie, aby pójść bardziej za Panem – dodaje.

Każdy klasztor benedyktynów na świecie może mieć swoich oblatów. Mogą nimi być ludzie świeccy żyjący w małżeństwie lub samotnie, duchowni, kobiety czy mężczyźni – w zależności od klasztoru, którego to dotyczy.

Bycie oblatem nie wyobcowuje ze świata. Nie jest jakimś quasi-życiem zakonnym, choć w przyrzeczeniach oblackich odwzorowane są trzy śluby profesji monastycznej benedyktynów: stałość miejsca (stabilitas), ciągła praca nad osobistym nawróceniem (conversatio morum) i posłuszeństwo (oboedientia).

– Stałość miejsca dla oblatów oznacza umocnienie w wyborach, które już w życiu podjęli, czyli np. w byciu mężem czy ojcem. Chodzi o wewnętrzną stałość, która sprawia, że na takim człowieku można polegać. Po drugie, chodzi o zmianę stylu życia, który wyraża się choćby przez codzienną modlitwę i rozważanie słowa Bożego. Jeśli chodzi o trzeci ślub, w przypadku oblatów dotyczy on posłuszeństwa rozumianego szerzej, które rozciąga się na Ojca Świętego, nauczanie Kościoła – podkreśla o. Rafał Dudek.

Reguła, która porządkuje

– Chcę słuchać Pana Boga i odkrywać Jego wolę wobec mnie. Istnieje takie niebezpieczeństwo wymyślania sobie zadań. Chcę tego uniknąć. Duchowość benedyktyńska w tym pomaga, ponieważ stawia na posłuszeństwo i zdrowy rozsądek – mówi Sławomir Buchholz z Piły, który od 30 lat żyje w małżeństwie i ma czworo dzieci.

– Zainspirowały mnie w tej duchowości prostota i porządek, które wprowadzają w życie pewien rytm – przyznaje Jerzy Caban z Grzybowa koło Kołobrzegu, od 14 lat w małżeństwie, ojciec trojga dzieci. – Zaczynam dzień o godz. 5.30. Mam rano czas na modlitwę. Zauważyłem, że dzięki temu mam w ogóle na wszystko czas. Jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na właściwym miejscu – dodaje nowy oblat.

Oblatem w Starym Krakowie został też Wojciech Kozłowski z Dziwnowa, mąż i ojciec pięciorga dzieci, emerytowany żołnierz. – Reguła w pierwszym swoim zdaniu mówi: „Słuchaj”. To mnie zaintrygowało. Jako były żołnierz widzę wyraźnie, że reguła organizuje mi życie religijne. Pomaga w systematyczności. Wprowadza porządek. Powoduje wzrost, który zauważam. Ujmuje mnie też atmosfera tego klasztoru, jego kameralność, domowość – mówi mężczyzna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.