O relacjach nigdy dość

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Jak ważne jest rozpoznanie własnych uczuć, by budować dojrzałe kontakty, przekonywał w Koszalinie dk. Andrzej Lwowski.

Koszalinianie chętnie kupowali książkę ks. Grzywocza. Koszalinianie chętnie kupowali książkę ks. Grzywocza.
Katarzyna Matejek /Foto Gość

Promocja książki księdza Krzysztofa Grzywocza pt. „Wybrane na drogę”, która miała miejsce 4 lutego w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie, była okazją do poruszenia podczas niedzielnych kazań tematu relacji z sobą samym, drugim człowiekiem i Bogiem. Wygłosił je diakon stały dr Andrzej Lwowski z Katowic – żonaty teolog dogmatyk, katecheta, lider Wspólnoty Mężczyzn św. Józefa i Parafialnych Komórek Ewangelizacyjnych.

Co w sercu?

– Razem z żoną Magdą znaliśmy ks. Krzysztofa Grzywocza, był przyjacielem naszej rodziny; namówiliśmy go na wydanie jego artykułów w formie książki – wyjaśnia dk. Lwowski. Duchowny przekonuje, że warto mówić w Kościele o relacjach, szczególnie w sposób wypracowany przez ks. Grzywocza, jako że wykorzystywał on wiedzę księdza i psychoterapeuty w sposób autorski, łącząc psychologię z doświadczeniem duchowego prowadzenia ludzi do Boga.

Diakon Andrzej Lwowski – jako uczeń Szkoły Formatorów działającej w Krakowie we współpracy z Uniwersytetem Ignatianum – podkreśla wartość umiejętnego łączenia formacji duchowej z psychologią. – Wiele badań wskazuje na to, że mimo iż księża są po przynajmniej sześciu latach formacji, a liczni małżonkowie po kursach przedmałżeńskich, a niektórzy z nich także po różnych sesjach rekolekcyjnych, to jednak wciąż widać brak narzędzi albo nawet refleksji na temat tego, co dzieje się w sercu człowieka. Dlatego myślę, że o relacjach, o uczuciach nigdy dość – stwierdza teolog.

W kazaniu dk. Lwowski wskazał na istotny, ale czasem niedostrzegany element ludzkiego zachowania: ucieczkę od tego, co jest w głębi serca, od niektórych myśli, pragnień.

– W stosunku do własnych uczuć dobrze jest przyjmować postawę jak wobec małego dziecka – powiedział, rysując obraz opieki, najczęściej pełnej zachwytu, nad noworodkiem i kolejnymi etapami jego dzieciństwa. – Gorzej, gdy dziecko jest niechciane, ignorowane: takie dziecko cierpi. A ponieważ człowiek jest stworzony jak otwarta dłoń gotowa do przyjęcia miłości, to gdy jej nie otrzymuje, dłoń zaciska się w pięść. Pojawiają się wówczas trudne zachowania dziecka, emocje. I tak samo jest z naszymi uczuciami: jeśli odrzucamy je, nie chcemy ich nazwać, pokochać, zaczynają nami rządzić w sposób nieuświadomiony – przestrzegał.

Kaznodzieja radził, by spotkać się ze sobą w głębi własnego serca, najpierw nazwać własne uczucia, marzenia. Należy także zaakceptować doznawaną wewnętrzną walkę dobra ze złem. Przyjęcie prawdy o sobie buduje umiejętność spotkania z drugim człowiekiem, przy czym ważne jest, by mieć wokół siebie ludzi, którym można zaufać. – Ks. Grzywocz mawiał, że w słowie „spotkanie” zawarte jest słowo „tkanie”; chodzi o to, by tkać z kimś płótno spotkania – wyrazić siebie i pozwolić mu na to samo.

Po męsku

Obecnie Andrzej Lwowski odpowiada wraz z żoną za Parafialne Komórki Ewangelizacyjne. Wcześniej przez wiele lat należał do katolickiej sieci mężczyzn pn. Mężczyźni Świętego Józefa i potwierdza ważną rolę wspólnot stanowych w Kościele.

– Jako mężczyźni różnimy się od kobiet i takich miejsc potrzebujemy. Mężczyźni modlą się inaczej, gdy są sami, niż wtedy, gdy są w grupie z kobietami – uważa diakon. – Paradoksalnie, tak mi się wydaje, modlą się wtedy nawet bardziej emocjonalnie niż one. Dzieje się tak, gdy w grupie zawiążą się już głębsze relacje i wówczas dzielenie może być nawet głębsze.

Jak zauważa, motywacje poszczególnych mężczyzn mogą być bardzo różne. – Do naszej grupy niektórzy przychodzili, bo żony na to nalegały, inni sami szukali takiej formy spotkań, niektórzy chcieli się realizować w służbie bliźnim, innym chodziło o własną formację chrześcijańską.

Diakon Lwowski nie wyrokuje przy tym, że grupy męskie to konieczność parafialnego krajobrazu. – O to trzeba pytać ludzi. Są różne parafie, co więcej, coraz częściej słyszy się, że obecnie potrzebne jest już tworzenie grup dla kobiet, bo tak wiele z nich odchodzi z Kościoła. Należy więc zbadać, jakie są potrzeby parafii. W naszym przypadku okazało się, że w jednym czasie wiele osób miało to samo pragnienie utworzenia grupy dla mężczyzn w parafii i dlatego to się udało. Była to więc Boża odpowiedź na nasze pragnienie. Ale każda parafia jest inna – zastrzega duchowny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.