Czuła bliskość

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Główną myślą tegorocznego Światowego Dnia Chorego były słowa: „Nie jest dobrze, by człowiek był sam”.

Konferencja na temat papieskiego orędzia odbyła się w jednym z usteckich sanatoriów. Konferencja na temat papieskiego orędzia odbyła się w jednym z usteckich sanatoriów.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Papieskie orędzie stało się impulsem dla spotkania w Ustce. Uczestnicy zorganizowanej przez diecezjalne duszpasterstwo chorych i służby zdrowia konferencji rozmawiali o samotności towarzyszącej chorobie, leczeniu przez naprawianie relacji i nieodzownej bliskości drugiego człowieka.

Antidotum w człowieku

Do przywołanych przez papieża Franciszka słów z Księgi Rodzaju odniósł się bp Zbigniew Zieliński, wskazując na osadzenie tego fragmentu w zupełnie nowym kontekście. – Tegoroczne orędzie na Światowy Dzień Chorego związane jest ze słowami, które dotąd kojarzyły nam się z dziełem stworzenia człowieka. Tutaj słyszymy, że papież odnosi te słowa nie do rodzącego się życia, związku małżeńskiego czy rodziny, ale do skomplikowanego stanu choroby. Wychodzi od doświadczenia współczesnego człowieka, nie tylko chorego, którego udziałem jest samotność. Badania pokazują, że jest ona problemem także nas, mieszkańców Polski i Europy. Samotność nie pomija nikogo i jest doświadczeniem także osób chorych – zauważył bp Zieliński. – Na ile, odkrywając chorobę i cierpienie drugiego człowieka, można tę samotność w jakiś sposób zaakceptować, wesprzeć, jednak nie poprzez fałszywą nadopiekuńczość, ale poprzez mądre towarzyszenie? – pytał bp Zieliński.

O tym, jak towarzyszyć w ciężkiej chorobie mówił dr Sebastian Zdończyk, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego. – Choroba nowotworowa wywołuje trudne emocje, lęk, depresję, ale również poczucie samotności. Dzisiaj szpitale bardzo często otwierają się na rodzinę, ale w przypadku leczenia onkologicznego często jest to przestrzeń zamknięta. Przychodzi nam z pomocą technologia – mówi słupski psychoonkolog. Do najtrudniejszej sytuacji dochodzi więc, gdy milkną telefony. – Rodzina i przyjaciele chorego często tłumaczą, że nie wiedzą, co powiedzieć w takiej sytuacji. Zachęcam wtedy, żeby napisać: „Jestem”, „Myślę o tobie”, „Powiedz, jeśli czegoś potrzebujesz”. Cokolwiek, co sprawi, że osoba w izolacji choroby nowotworowej poczuje bliskość – podpowiada. Psycholog nie ukrywa jednak, że nie zawsze łatwo o te kontakty. – Kiedy pacjent przekracza drzwi oddziału, to przychodzi do nas człowiek ze swoją historią i nie zawsze jest to piękna opowieść o pięknym życiu. Bywa, że relacje rodzinne są mocno powikłane lub zerwane. Jedyne antidotum to doprowadzić do spotkania, które być może doprowadzi do pojednania i wybaczenia – mówi dr Zdończyk, wspominając dwa przypadki, kiedy nie pozostawało mu nic innego, jak chwycić za telefon i spróbować doprowadzić do spotkania pacjenta i rodziny. – Nie było łatwo, ale się udało. W sytuacji odchodzenia nawet trudne sytuacje przestają mieć znaczenie, jedynie trudno wykonać pierwszy krok, gest. Warto zadbać o to, by go zrobić – mówi dr Zdończyk.

Opieka bliskich

Na niebagatelną rolę obecności bliskich w procesie leczenia zwracała uwagę dr n. med. Kazimiera Hebel. Podkreślała zarazem, że także opiekująca się chorym rodzina, zwłaszcza gdy jest to opieka długoterminowa, potrzebuje szerokiego wsparcia, by uniknąć wypalenia emocjonalnego. – Kluczowe jest dobro chorego, ale i dobro rodziny, która nie może całkowicie podporządkować swojego życia choremu. To bardzo trudne, żeby znaleźć złoty środek. Te rodziny wymagają wsparcia, również w formie opiekuna medycznego, ale i wsparcia psychologicznego – przyznaje kierownik katedry Pielęgniarstwa i Ratownictwa Medycznego INOZ UP w Słupsku. Takiego wsparcia potrzebują również ci, którzy pomoc chorym będą świadczyć zawodowo. – Wydaje mi się, że młodzi reagują dzisiaj jeszcze mocniej na cierpienie pacjenta, są wrażliwsi i podatniejsi na wstrząsy. Wiele się zmienia w procesie kształcenia, ale również w ramach zajęć fakultatywnych, kół naukowych czy wolontariatu zachęcamy studentów do warsztatów z komunikacji z pacjentem i rodziną, czy radzenia sobie ze śmiercią – podkreśla dr Hebel.

Swoimi doświadczeniami poruszanych w orędziu papieskim wątków dzielili się również ks. Łukasz Bikun, dyrektor diecezjalnej Caritas, Ewa Malicka-Kaczmarzyk, naczelna pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, neonatolog Katarzyna Antypiuk, koordynator oddziału neonatologii słupskiego szpitala i ustecki burmistrz Jacek Maniszewski. – Czy medycyna rozwija się szybciej czy wolniej, czy jesteśmy bardziej czy mniej zamożni, niezmiennie choroba jest ciągle wyzwaniem, w którym ważna jest nie tylko kompetentna opieka medyczna, ale także osobiste zaangażowanie, opieka bliskich i kochających osób – mówił na zakończenie spotkania bp Zieliński.

Szpital jak sanktuarium

Przypominał o tym również w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku, gdzie odbyły się diecezjalne obchody Światowego Dnia Chorego. Zachęcał również, by chorobę i cierpienie przeżywać w zjednoczeniu z Chrystusem. – On nam to ułatwia, ponieważ jest wyjątkowo bliski człowiekowi cierpiącemu w swoim cierpieniu aż po mękę ukrzyżowania. Dlatego chorzy, jak mało kto, są blisko Chrystusa i odnajdują w Nim wsparcie i przyjaciela – mówił biskup i przypominał: − Mamy być nie tylko ludźmi empatycznymi, którzy starają się zrozumieć chorych. Mamy być dla nich braćmi i siostrami w wierze, co oznacza, że potrafimy wydobyć z siebie także miłość nadprzyrodzoną. Taka miłość nie kalkuluje, ale poświęca się bezgranicznie – podkreślał w kaplicy słupskiego szpitala. Tej sakralnej przestrzeni patronuje św. Jan Paweł II. Teraz ma również drugą orędowniczkę − bł. Hannę Chrzanowską. − Przychodzi tu wiele ludzi. Nie tylko chorzy, ale też personel medyczny. Uznałem, że dobrze byłoby, gdyby mieli możliwość odwoływania się do tych przyjaciół ludzi chorych, ale też zgłębiać przesłanie ich życia − mówi ks. Dawid Andryszczak, kapelan szpitala i diecezjalny duszpasterz służby zdrowia.

Święty Jan Paweł II podczas swojego pontyfikatu często pochylał się nad tematami choroby, samotności i śmierci człowieka. Do cierpiących skierował List Apostolski Salvifici Dolores, a w 1992 roku ustanowił Światowy Dzień Chorego. Wielokrotnie też w trakcie swojego pontyfikatu dawał przykład całemu światu, jak z wiarą przeżywać własne cierpienie. Hanna Chrzanowska była współpracowniczką bp. Wojtyły w czasach krakowskich. Pielęgniarka była prekursorką parafialnej opieki nad chorymi i domowych hospicjów, wychowawczynią wielu pokoleń pielęgniarek.

Szpitalną kaplicę nawiedziła także kopia cudownej Piety ze Skrzatusza, która peregrynuje po diecezji. Słynąca łaskami figura odwiedzi również w najbliższych dniach słupskie Centrum Zdrowia Psychicznego i hospicjum. Jak zauważa ks. Andryszczak, to miejsca, które zamieniają się w swoiste sanktuaria. – Ludzie, którzy do nich trafiają, przychodzą jedynie po uzdrowienie fizyczne, a bywa nierzadko, że doświadczają też łaski duchowej: przewartościowują swoje życie, przystępują do sakramentu pokuty i pojednania, przyjmują do serca Jezusa. Często szpitalne łóżko staje się miejscem nawrócenia. Kapłan, który idzie korytarzem z Jezusem, bywa impulsem do uporządkowania swojego życia – mówi duszpasterz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.