Wczoraj i dziś

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Polanowskiej parafii stuknęło sto lat. Dostojna jubilatka otrzymała w prezencie książkę opisującą jej dzieje.

To urodzinowy podarunek dla wspólnoty parafialnej. To urodzinowy podarunek dla wspólnoty parafialnej.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Pomysł jej napisania narodził się w pewien wtorkowy wieczór, który polanowscy duszpasterze spędzali przy pizzy i na rozmowach. – Zastanawialiśmy się, jak uczcić ten jubileusz. Nie chcieliśmy, żeby świętowanie sprowadziło się do jednorazowego wydarzenia, ale żeby rzeczywiście uświadomiło parafianom wagę stulecia i pozwoliło zapoznać się z tym, co w tym czasie się wydarzyło – mówi ks. Jacek Maszkowski, piętnasty w kolejności proboszcz miejscowej wspólnoty.

Stulecie to nieczęsty jubileusz na Pomorzu zamieszkiwanym przed wojną w zdecydowanej większości przez ewangelików. Opisanie przeszłości parafii wydawało się idealnym pomysłem. Z pomocą przyszli miejscowi nauczyciele historii, członkowie stowarzyszenia Pamięci Ziemi Polanowskiej, ojciec i syn Zenon i Artur Dropkowie. – Ksiądz Konrad akurat odwiedzał pana Zenona po kolędzie i przedstawił mu temat. Pan Zenek natychmiast podchwycił pomysł. Kiedy oficjalnie się do niego zwróciłem, już połowę książki miał napisaną – śmieje się polanowski proboszcz.

Myśl o stworzeniu samodzielnej placówki duszpasterskiej w Polanowie pojawiła się w głowach koszalińskich proboszczów pod koniec XIX w. Zdecydowało korzystne położenie na skrzyżowaniu dróg do Miastka, Koszalina, Bobolic i Sławna. Z początkiem wieku rozpoczęto sprawowanie nabożeństw. Najpierw w dwóch pokojach na piętrze budynku mieszkalnego. Kiedy w 1909 r. zamieszkał w Polanowie ks. Szala, ruszyła realizacja pomysłu zbudowania kaplicy. 19 grudnia 1911 r. zawieszono wieniec na wznoszonym budynku. Miejscowa Pollnower Zeitung tak napisała o tym wydarzeniu: „My ewangelicy cieszymy się, że kościół jest ozdobą miasta. Pragnę powiedzieć w tym miejscu, czyja to zasługa, że tworzymy z katolikami wspólnotę, dobrze się rozumiemy. Do tego doprowadził ks. Szala. Mamy nadzieję, że chrześcijańska wiara wszystkich nas połączy. Pragnę, aby nowy kościół służył naszemu wspólnemu pojednaniu”.

Takie były początki, ale przez sto lat istnienia katolickiej wspólnoty wydarzyło się znacznie więcej. Autorzy zagłębili się w dostępne źródła archiwalne, przewertowali pisane przez księży i parafian kroniki, sięgnęli do starych albumów i szuflad mieszkańców. Zachęcili też do przywoływania dalszych i bliższych wspomnień. – Parafia ma 100 lat, a ja 71. Czyli 71 proc. książki to też kawałek mojego życia. Tu przyjmowałem chrzest i bierzmowanie, tu brałem ślub. Całe moje życie jest z nią związane – przyznaje Zenon Dropko.

W książce nie brakuje zatem wątków szczególnie bliskich autorom. – Chcieliśmy, żeby też coś było od nas. Ja wybrałem sobie fragment dotyczący harcerstwa w Polanowie – mówi Artur Dropko, wspominając zaangażowanie ówczesnych druhów w wydarzenia parafialne, wspólne organizowane rajdy i rocznicowe czuwania po śmierci Jana Pawła II.

Na te szczególnie bliskie sercu wątki wskazuje też duszpasterzujący od siedmiu lat w Polanowie ks. Jacek. – Jest ich wiele, jak Rycerze św. Jana Pawła II, festyny parafialne czy pielgrzymki, bo bardzo lubimy z parafianami pielgrzymować – przyznaje trzeci z autorów publikacji. – Ważna część historii parafii to działalność parafialnego oddziału Caritas, który robi wiele wspaniałych rzeczy, spieszy wszędzie, gdzie jest jakaś bieda, a przez pewien czas prowadziła nawet bibliotekę parafialną i wypożyczalnię kaset wideo – dodaje. Polanowski proboszcz nie ma wątpliwości, że pamięć o przeszłości jest ważna i potrzebna. Przywołuje ją również pamiątkowa tablica z nazwiskami polanowskich duszpasterzy i comiesięczna modlitwa za posługujących tu księży.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.