Mistyczka z osiedla

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Była skromną emerytką. W kawalerce na szczecińskim osiedlu zapisywała skrupulatnie wszystko, co powiedział jej Jezus. Jej duchowe dzienniki biją rekordy popularności.

Dorota Lenczewska o swojej bratowej opowiadała w parafii św. Jadwigi w Złocieńcu. 14 kwietnia odwiedzi złocieniecką parafię Mariacką. Dorota Lenczewska o swojej bratowej opowiadała w parafii św. Jadwigi w Złocieńcu. 14 kwietnia odwiedzi złocieniecką parafię Mariacką.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

O Alicji Lenczewskiej powstają obszerna biografia, film dokumentalny i strona internetowa. – Zbieramy także świadectwa otrzymanych za jej przyczyną łask – dodaje Dorota Lenczewska, bratowa mistyczki ze Szczecina, jak coraz częściej mówi się o autorce „Świadectwa” i „Słowa pouczenia”. Nie jest to tytuł przyznany przez Kościół, choć duchowe dzienniki Alicji mają imprimatur, czyli są zatwierdzone przez władze kościelne. – Coraz więcej ludzi dzwoni i pisze, prosząc o modlitwę za przyczyną Alicji, inni dają świadectwo, że pod wpływem lektury jej pism zbliżają się do Boga, nawracają się nawet po latach. Wiele osób w jej dialogach z Jezusem odnajduje odpowiedzi na nurtujące ich problemy i wątpliwości – przyznaje pani Dorota.

Bo chcesz słuchać

Fenomen Alicji polega na jej współczesności i braku spektakularności. Jej długa droga do Boga, zwyczajne życie toczące się między kościołem a kawalerką na szczecineckim osiedlu i prostota przekazu zjednują serca. 51-letnia nauczycielka, córka kresowych nauczycieli, odkryła żywego Boga dzięki odnowie charyzmatycznej. Na rekolekcjach dla animatorów w Gostyniu stanął przed nią Jezus. Jak zapisała, bardziej realny, prawdziwszy niż wszystko, co było w kaplicy. Dlaczego wybrał niczym nie wyróżniającą się emerytowaną belferkę w rogowych oprawkach, nawróconą w drugiej połowie swojego życia? – Alicja też o to pytała. Jezus jej odpowiedział: „Bo cię kocham i chcesz słuchać. Mówiłbym każdemu, gdyby chcieli słuchać. Mówię przez Pismo, przez wydarzenia, przez kapłanów. Mówię cały czas” – cytuje pani Dorota.

Początkowo Alicja zadaje bardzo proste pytania. Z upływem czasu widać jej duchową ewolucję. Zaczyna też zapisywać to, co Jezus pozwala jej poznać, a nawet opisuje objawione jej wizje. – Kiedy ktoś mnie pyta, jakie jest główne przesłanie dzienników, zawsze odpowiadam, że jest to miłość. Miłość odmieniana przez wszystkie przypadki. To słowo występuje najczęściej w jej zapiskach – mówi kustoszka spuścizny po Alicji.

Na innych falach

Przyszłą bratową poznała w 1991 roku. – Teraz, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że wszystko tak się układało, żebym weszła do tej rodziny. Nie spotkalibyśmy się z moim mężem, gdyby nie zaszły równocześnie trzy ważne w moim życiu wydarzenia związane ze zmianami adresu, pracy i wspólnoty – opowiada. Jak mówi, trafiła na najpiękniejszy moment życia Alicji – czas zbiorów i dzielenia się wiarą.

Pierwsze wrażenie było jednak raczej mało pozytywne. – Wydawała mi niezmiernie chłodna i z dystansem. Typowa pani dyrektor, którą zresztą przez pewien czas była. Trochę się jej bałam. Tym bardziej, że byli ze Sławomirem bardzo ze sobą związani, nas dzieliła duża różnica wieku. Obawiałam się, jak Ala przyjmie nasz związek – nie ukrywa pani Dorota. Z ciepłym uśmiechem przyznaje zresztą, że codzienne życie z mistykiem łatwe nie jest. Nawet Jezus zwracał Alicji uwagę, że ma skłonność do niehamowanych reakcji, których potem ze wstydem żałowała. – Rzeczywiście była dość trudna. Zdarzało się jej ostro zareagować. Może dlatego, że żyła w innym świecie niż my, nadawała na zupełnie innych falach – opowiada i przytacza taką scenę: – Powiedziała, że nie umie kochać Pana Jezusa. Obruszyłam się, bo przecież kto, jak nie ona! Zacytowałam jej słowa z Listu św. Jana, że miłość Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a to nietrudne, co oczywiście było trochę śmieszne z mojej strony. Ala tylko spojrzała na mnie bardzo wymownie. Nic nie odpowiedziała. A ja zrozumiałam, że jej nie o miłość polegającą na wypełnianiu prawa chodziło, tylko o znacznie, znacznie więcej – opowiada pani Dorota.

Po śladach

Alicja Lenczewska zmarła 5 stycznia 2012 r. Pani Dorota nie ukrywa, że poświęciła się szerzeniu duchowej spuścizny siostry swojego męża. – Za życia była dla mnie przykładem życia wiarą. Zresztą jak i mój mąż, bo ich droga ku Bogu przebiegała bliźniaczo. Teraz, gdy zmarła, mogę powiedzieć, że Alicja zdominowała moje życie – przyznaje. Opowiada o bratowej na spotkaniach, prowadzi rozmowy i koresponduje z wieloma osobami. Alicja ma swój profil na portalu społecznościowym (Alicja Lenczewska Słowo Pouczenia), gdzie można znaleźć fragmenty jej zapisków, wkrótce ruszy też strona internetowa alicjalenczewska.com. – Czuję, jakbym szła po jej śladach, żeby opowiedzieć o przesłaniu, które zmieniło jej życie, a teraz zmienia życie innych – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.