Miłość w czasach terroru

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

To opowieść o trudnych, niejednoznacznych wyborach i ludzkich losach rozjechanych przez koła wielkiej historii. Jej scenariusz napisało samo życie, a główna postać przez dziesięciolecia mieszkała w Koszalinie.

Jeden z nielicznych szczęśliwych momentów życia pani Henryki – na oryginalnej fotografii i w filmowej scenie. Jeden z nielicznych szczęśliwych momentów życia pani Henryki – na oryginalnej fotografii i w filmowej scenie.
materiały rekonstruktorów

Była łączniczka AK, aresztowana przez UB, miała być wymieniona na siostrę Bieruta. Nazywała się wówczas Henryka Brzuszek ps. Kurczak i była żoną dowódcy partyzanckiego oddziału Stefana Brzuszka ps. Boruta. Przez dziesięciolecia nikt nie znał jej przeszłości, nawet jej dzieci i wnuki. Przywołali ją dopiero twórcy cyklu „Koszalin – historie zapomniane”.

Wojna kobiet

„Miłość w czasach terroru” to dwunasty obraz zgranego koszalińskiego tandemu rekonstruktorów ze stowarzyszenia „Gryf” i Studia Filmowego „Jart”. Ich produkcje opowiadają o nieznanych szerokiemu odbiorcy wydarzeniach, a przede wszystkim zapomnianych bohaterach. – Nasi bohaterowie odchodzą. A historii do opowiedzenia jest tyle, że za każdym razem podejmujemy bardzo trudną decyzję. Każdy z tych życiorysów jest interesujący, ważny. Pokazujemy ludzi, którzy w skromnym, powojennym życiu skrywali brawurowe akcje, brali udział w historycznych wydarzeniach. Nie wiedzą o tym ich sąsiedzi, nie wie nawet często najbliższa rodzina – przyznaje Marcin Maślanka ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Gryf”, reżyser i scenarzysta. Tym razem chcieli opowiedzieć historię kobiety. Wybrali ppor. Henrykę Roszkowską. − Z jednej strony chcieliśmy oddać cześć pani podporucznik i innym walczącym kobietom. Z drugiej – pokazać, że te czasy i dokonywane wybory nie były tak jednoznaczne, jak chcielibyśmy dzisiaj je widzieć – mówi M. Maślanka. − Wybraliśmy tę historię ze względu na ofiarę, jaką złożyła, ale i złożoność tego życiorysu. Nieczęsto mówi się o wojennym poświęceniu kobiet. Owszem, o bohaterstwie sanitariuszek, łączniczek – tak. Ale o cenie, jaką za to płaciły już niekoniecznie. O tym, co działo się w więzieniach, o tym, co przeżywały, gdy zostawały ze zrujnowanym życiem same – wyjaśnia.

Miłość

Młodziutka łączniczka została aresztowana w 1946 r. przez funkcjonariuszy komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Była w ósmym miesiącu ciąży. Przeszła ciężkie śledztwo. Wskutek tortur straciła dziecko, ale nie wydała nikogo. Jej mąż Stefan Brzuszek „Boruta” w lipcu 1946 r. przypadkowo w zasadzce zatrzymał siostrę Bolesława Bieruta – Julię Malewską. Początkowo miała zostać wypuszczona w zamian za uwolnienie żołnierzy podziemia przetrzymywanych w celach Zamku Lubelskiego. Ostatecznie próby wymiany zakończyły się niepowodzeniem i kobieta – w obawie represji i akcji odwetowej komunistów – została wypuszczona na wolność.

Miesiąc później „Boruta” zginął w zasadzce UB. A wdowa stanęła przed dylematem – długoletnie więzienie albo… ślub. Zakochał się w niej prokurator wojskowy. I właściwie zmusił do małżeństwa. Nie był dobrym człowiekiem. Ale też poświęcił dla niej całą swoją karierę. − Straciła męża, straciła dziecko, straciła wolność. I przychodzi on z propozycją nie do odrzucenia. Wybrała życie. Chociaż zapłaciła za to cenę ostracyzmu środowiska przyjaciół z podziemia i zupełnie nieudanego małżeństwa, które skończyło się w czasach postalinowskiej odwilży. Potem wyszła jeszcze raz za mąż. To historia kobiety, która w życiu szczęśliwa była tak naprawdę jedynie przez dwa krótkie lata, a potem wielka historia przejechała po jej życiu jak walec – opowiada reżyser.

Dla następnych

Filmy z cyklu „Koszalin – historie zapomniane” to fabularyzowane dokumenty, w których relacje świadków przeplatają się z rekonstrukcjami. W rolę pani Henryki wcieliła się Blanka Kiesz. Studentka archeologii przyznaje, że musiała się zmierzyć z niemałym wyzwaniem – zarówno stanięciem przed kamerą, jak i udźwignięciem historii swojej bohaterki. – Niezwykle wymagająca była scena przesłuchań. I choć był to plan zdjęciowy, sytuacja kontrolowana, uświadomiłam sobie, że nie wiem, czy sama byłabym w stanie przejść coś takiego, czy nikogo bym nie wydała. To właśnie jest cenne w rekonstrukcji historycznej, że możemy dotknąć historii, mamy namiastkę tego, co przeżywali ci ludzie – mówi Blanka. Ma nadzieję, że z tym przekazem uda się jej dotrzeć do rówieśników, dla których przeszłość pokolenia ich dziadków i pradziadków nie jest interesująca. – Myślę, że to jest w ogóle duży błąd mojego pokolenia, że nie pamiętamy o historii. Żyjemy chwilą, zapominając, że bez przeszłości nie ma przyszłości. Ja mam to szczęście, że wychowywano mnie w poszanowaniu historii i miłości do ojczyzny. Dla mnie życiorysy tych ludzi są drogowskazami w tym pogubionym świecie. To też chciałabym powiedzieć swoim rówieśnikom – że często obok nas są bohaterowie, którzy dokonywali ważnych i mądrych wyborów – dodaje.

Podobnie jak poprzednie produkcje, film trafi do szkół, a pod koniec marca będzie dostępny w internecie, także na platformach streamingowych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.