Wirtualne spojrzenie Jezusa

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

A gdyby tak tej świątecznej nocy móc wejść do Wieczernika? Zasiąść z Jezusem i apostołami do ostatniej wieczerzy?

Projekt nadaje słowu Bożemu nowy wymiar, zachęca do sięgania w głąb przeczytanych treści. Projekt nadaje słowu Bożemu nowy wymiar, zachęca do sięgania w głąb przeczytanych treści.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Wystarczy chwila i znikają białe ściany parafialnej salki, stół przykryty obrusem i dotychczasowi sąsiedzi. Przed naszymi oczami w migocącym świetle kaganków rozgrywa się nieprawdopodobna scena. Wyrwani z kart Ewangelii apostołowie razem ze swoim Mistrzem śmieją się, przekomarzają, jedzą i piją. Poczucie, że trafiliśmy w epicentrum wydarzeń, które rozegrały się ponad dwa tysiące lat temu w odległej Jerozolimie, jest tak realistyczne, że ręce same wyciągają się po leżące przed nami przedmioty. – No, jedz! – zachęca jeden z apostołów i niemal szturcha mnie łokciem, a poczucie rzeczywistości robi fikołka.

Dotknąć głębiej

Wszystko za sprawą poznańskiej fundacji Miejsce Słowa, która organizuje pokazy Ewangelii w wirtualnej rzeczywistości. – Obraz jest nagrywany w 360 stopniach, możemy się swobodnie rozglądać. Wrażenie realności potęguje dźwięk przestrzenny. Jesteśmy pierwsi, więc specjalistów trzeba było szukać po całym świecie – przyznaje nie bez dumy Aleksandra Karniewicz, która przyjechała z pokazem ostatniej wieczerzy do szczecineckiej parafii Miłosierdzia Bożego. Realistyczność doświadczenia można zobaczyć, przyglądając się uzbrojonym w gogle i słuchawki widzom, którzy właśnie doświadczają błyskawicznej podróży w czasie. – Po prostujących się plecach i rękach wyciągających się do stojących na stole czarek widać, jak bardzo widzowie wchodzą w ten świat. Czasem ktoś głębiej westchnie albo na twarzy pojawi się wzruszenie. Niektórzy są bardzo mocno poruszeni spojrzeniem Jezusa, które na nich padło – mówi pochodząca z naszej diecezji przedstawicielka poznańskiej fundacji. Taki też jest cel tego przedsięwzięcia, żeby wyzwolić w widzach emocje, o które nie zawsze łatwo podczas lektury Pisma Świętego. Film skłania do tego, by słowo Boże dotknęło człowieka głębiej niż tylko w oczy czy uszy.

Technologia i Duch Święty

Modlitwa jest nieodzownym elementem projektu. Dlatego zanim Ola założy nam gogle, prowadzi nas do kaplicy. Na zachwycającej drewnianej tabliczce (pogryzionej przez korniki!), kołysani kojącymi dźwiękami, czytamy ewangeliczną relację. – To spotkanie ze słowem Bożym w kaplicy jest bardzo ważne. Zachęcamy, żeby dać sobie czas na jego rozważanie, medytowanie, wyobrażanie sobie. A potem zakładamy gogle na oczy i… mamy to wszystko na wyciągnięcie ręki – wyjaśnia Ola. Od modlitwy też zaczął się cały ten niesamowity projekt. I od fascynacji możliwościami, jakie daje współczesna technologia. – Jesteśmy świeckimi osobami z Kościoła katolickiego. Pomysł zrodził się na modlitwie z natchnienia Ducha Świętego: nadać słowu Bożemu nowy wymiar – tłumaczy nasza przewodniczka. Kilkuosobowa grupa pasjonatów szybko zaraziła swoim pomysłem innych: informatyków, środowiska artystyczne, filmowe, ale też historyków i biblistów. Konsultacje dotyczyły najdrobniejszych szczegółów, od wymiarów Wieczernika, przez stroje, zastawę stołową, do użytych do potraw ziół. W realizację tego projektu zaangażowany był międzynarodowy zespół składający się z blisko 50 osób. Technologia VR wymaga nagrywania materiału 3D w 360 stopniach w każdej płaszczyźnie. Wykorzystuje do tego 8 obiektywów. Aby film miał faktycznie immersyjny charakter, używana jest specjalna kamera. Jej operator przybył z Holandii, a proces postprodukcji, w którym uzyskano niesamowity, przestrzenny dźwięk, wsparli dźwiękowcy z Brazylii.

Wyciągnięta ręka Pana

Efekt rozbija w proch zachodnie wyobrażenia ostatniej wieczerzy ugruntowane mocno przez wizję Leonarda da Vinci, która na dobre zakotwiczyła w umysłach wiernych długi stół, kielichy i kolorowe szaty. Jest niewielkie pomieszczenie, w którym na podłodze, między prostymi naczyniami, w świetle kaganków, rozsiedli się apostołowie i Jezus. – To niesamowite poczuć się uczestnikiem tych wydarzeń, o których słyszymy podczas każdej Mszy św., które czytamy na kartach Ewangelii. Wrażenie jest na tyle realne, że na chwilę zapominamy, że patrzymy na aktora, ale mamy wrażenie, że Jezus siedzi obok. Patrzy na mnie, wyciąga do mnie rękę. To przeszywające spojrzenie budzi wiele wewnętrznych pytań, myśli. I zmienia przeżywanie np. Mszy św. – przyznaje Ola Karnowska.

Całe doświadczenie obiektywnie nie trwa długo. Subiektywnie poczucie upływu czasu jednak mocno się zaciera. Choć bez wątpienia koniec pokazu pozostawia smutek opuszczenia biblijnego świata. – Raczej nie mówimy, ile trwa film, bo komuś, kto nie wie, czego się spodziewać, może się wydawać, że na krótki pokaz nie warto się wybierać – mówi Ola. Warto. – Film jest krótki, aż żal, że tak krótki, ale z pewnością pozostanie w nas na dłużej. Sprawi, że inaczej będziemy przeżywać Wielki Czwartek – nie ma wątpliwości Małgorzata Telega tuż po wyjściu ze szczecineckiej projekcji.

Jeden z 400 widzów, którzy przez jeden weekend odwiedzili parafię Miłosierdzia Bożego w Szczecinku, dzieli się na gorąco: – Pierwsze wrażenie było duże. Od razu też rozejrzałem się dookoła i coś mnie zafrapowało. I wtedy Jezus… Stop! Nic z tego! Nie popsujemy niespodzianki. I zaskoczenia, którego warto doświadczyć. – Pokaz urealnia to, co mogło spowszednieć albo nigdy tak naprawdę nie dotrzeć do serca, zatrzymując się na poziomie czytających oczu czy słuchających uszu. Zawsze myślałam: „Jak fajnie byłoby znaleźć się w czasach Jezusa, spotkać Go, zobaczyć. Moja wiara pewnie byłaby wtedy wielka!”. Technologia daje pewien przedsmak tego – pozwala zobaczyć scenę z Ewangelii, doświadczyć jej bardzo realnie, spojrzeć w oczy siedzących obok uczestników ostatniej wieczerzy. I zderza nas z pytaniem, co z tym doświadczeniem teraz zrobimy – uśmiecha się Ola.

Miejsce Słowa

Pokazy w Szczecinku były jak do tej pory jedynymi w naszej diecezji. Ale Ewangelię w wirtualnej rzeczywistości można zaprosić do siebie. Jest też dostępna stacjonarnie, w Poznaniu przy placu Wielkopolskim 10/11, od czwartku do poniedziałku, w godzinach od 13 do 19. Pokazy są darmowe, ale fundację można wesprzeć datkami, które pozwolą na realizację kolejnych filmów. Więcej informacji o projekcie na stronie miejsceslowa.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.