Zaproszenie na Gody Baranka

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Najpierw sauna i spacer nad morzem. Potem spa dla duszy. Bo warto się dobrze przygotować, żeby wejść na tę ucztę.

	W rekolekcjach w Mielnie wzięło udział 140 pań z całej Polski. W rekolekcjach w Mielnie wzięło udział 140 pań z całej Polski.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Z czym kojarzy się uczta? – Z jedzeniem! Z winem! Z tańcami! Z gośćmi! – blisko 150 kobiet przerzuca się propozycjami. Rozważają przypowieść z Ewangelii św. Mateusza. – Czy król się czepia, żądając od gości stroju weselnego? Może powinien się cieszyć, że w ogóle ktoś przyszedł? – zastanawiają się. – „Szaty zaś weselne to przykazania Pana i uczynki, które są wypełniane w oparciu o prawo i Ewangelię i tworzą one odzienie nowego człowieka” – podpowiada za św. Hieronimem prowadząca tę konferencję Magda Halak z Akademii Rozwoju Talentów.

Żeby lampa się nie wypaliła

Działająca od blisko dekady akademia jest jednym z dzieł Fundacji SMS z Nieba. Formują się w niej kobiety w niemal całej Polsce i kilku innych miejscach świata. Chcą też raz do roku spotykać się na rekolekcjach. – Program podsunęła lokalizacja ośrodka i jego oferta. Stwierdziłyśmy, że będzie to dobra okazja nie tylko do tego, by się spotkać i wspólnie modlić, ale też nauczyć odpoczywać – opowiada Magda Halak. Program czterodniowych rekolekcji w Unieściu, między szumiącym Bałtykiem a malowniczym jeziorem Jamno, jest tak skonstruowany, żeby przed południem był czas na spacer, basen, saunę, siłownię, na to wszystko, na co zwykle go nie ma. – Kobiety są w stanie robić sześć rzeczy na raz, ale nie umieją odpoczywać. Niektóre uczestniczki prosiły o podanie harmonogramu z dokładnym czasem przeznaczonym na saunę czy basen. Inna z pań wyszła na spacer i szła morskim brzegiem półtorej godziny, bo pozwoliła sobie na przyjemność bez patrzenia na zegarek – mówi Magda. Tymczasem, kiedy odpoczną ręce i głowa, łatwiej otworzyć serce. Kasia przygotowania do wyjazdu rozpoczęła w lutym. – Musiałam się trochę postarać, ale dla mnie konieczność zabrania „odświętnego stroju” oznaczała bardziej oczyszczenie głowy z codziennych trosk, niż przyszykowanie odpowiedniej sukienki – śmieje się pracująca na etacie mama dwójki małych dzieci. Dla niej równie ważne jak odpoczynek jest doświadczenie wspólnoty. – Dobrze mieć wokół siebie ludzi, którzy umacniają cię swoim świadectwem. Bóg mówi do nas poprzez drugiego człowieka. Niekiedy jedno usłyszane zdanie pozwoli ci przetrwać następne kilkanaście miesięcy zdarzeń i doświadczeń, z którymi będziemy się zmagać – mówi. – Przyjechały tu same Boże kobiety, które nie boją się wyciągnąć rąk w geście uwielbienia ani modlić się za siebie nawzajem – mówi Jola, nim pobiegną szykować się na ucztę.

Uczta

A ta za każdym razem jest wyjątkowa, choć nie zawsze udaje nam się to dostrzec. Magda Plucner opowiada o Scottcie Hahnie, amerykańskim pastorze, który przeszedł na katolicyzm. Cytuje jego książkę, w której kluczem do zrozumienia Eucharystii jest księga Apokalipsy i zawarte w niej obrazy uczty Baranka. – Kiedy przeczytałam tę książkę dotarło do mnie, że idę na Eucharystię, bo tam czeka na mnie Oblubieniec. Nie dlatego, że jestem zamężna, ale dlatego, że jestem Kościołem. Zrozumienie tego pozwala wyjść poza niedzielny obowiązek – mówi założycielka Akademii Rozwoju Talentów. Msza św., do której właśnie się przygotowują, nie zamknie się w 45 minutach. – Będziemy ją właśnie tak przeżywać, żeby pokazać tę niezwykłą relację, kiedy Oblubieniec wprowadza Oblubienicę do swoich komnat, mówi do jej serca, pyta, czeka na odpowiedź. Nakierowywać i podkreślać każdy moment, żeby uzmysłowić, co właśnie się dokonuje – wyjaśnia. Rozbudowana liturgia przeżyta na rekolekcjach ma pomóc w dostrzeganiu misterium w każdej celebracji. – Żeby żadna Msza nie była już powszednią, ale spotkaniem Oblubieńca z Oblubienicą – mówi Magda i dodaje: – Wtedy i głoszenie Jezusa, wszelkie posługi, czyny miłosierdzia nie są obowiązkiem, wypełnieniem prawa, ale wypływają z tej relacji. Jacy wychodzimy z kościelnych murów? Czy nie powinno być tego po nas widać? Czy kiedy wychodzimy z Eucharystii, nie powinniśmy wyglądać tak, żeby przechodzień mógł nas zaczepić i zapytać: „Przepraszam, czy ty przed chwilą nie spotkałeś się z Bogiem, bo masz takie wyjątkowe spojrzenie, taką przemienioną twarz?”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.